-Przeszkadzam?
- spytała Matta dwie godziny później.
-Przyjdź
jak skończycie - szepnął Dominic całując ją na pożegnanie.
-Nie - Matt
odsunął się od Vicky która zasnęła oglądając z nim film.
-Możemy
pogadać?
-Dach? - uśmiechnął
się
-Jasne - odpowiedziała
tym samym i poszli na górę.
-O czym
chciałaś pogadać? - popatrzył na nią.
Z wyglądu przypominał jej
uroczego, nieco roztrzepanego nastolatka w którym tak naprawdę siedział diabeł
wcielony. Mimo wszystkich rzeczy którymi ją denerwował nie potrafiła się długo
na niego gniewać. Matt bywał jak wrzód na tyłku ale był też przyjacielem który
skoczyłby za nią w ogień. Ona zrobiłaby dla niego to samo.
-O tym co
Ci zrobiłam. Przepraszam Cię. Wiem, że mnie poniosło i źle zrobiłam. Byłam
wściekła i nie potrafiłam się pohamować.
-Sam nie
byłam święty. Nie znamy się od dziś i oboje doskonale wiemy, że mi się
należało. Zachowałem się jak świnia gdy skłamałem, o wypadku Doma.
-Nie rób mi
więcej takich numerów – wzdrygnęła się wspominając tamten dzień. Jedno z
gorszych wspomnień jakie miała i liczyła, że jak najszybciej o tym zapomni.
-Nawet nie
mam zamiaru, spróbujemy być grzeczni? Chociaż jakiś przez jakiś czas.
Zwłaszcza, że za dwa dni jest ta wielka gala.
-Możemy
spróbować, ale… Poczekaj, jaka gala?!
-Jakieś
wielkie europejskie rozdanie nagród. Dom Ci powiedział, prawda?
-Nie, jakoś
sobie nie przypominam.
-Ale nie
zrobisz mu krzywdy?
-Nie.
Przecież mamy być grzeczni.
-A czy to
dotyczy wszelkiego rodzaju zachowań?
-O co
konkretnie Ci chodzi?
-Vicky jest
całkiem fajna - mruknął czerwieniąc się.
-Matt,
łobuziaku - potargała jego grzywkę.
-Można? - spytał
perkusista dołączając do nich.
-To ja
zobaczę czy film się skończył.
Matt uśmiechnął się pod nosem i
wyszedł, klepiąc kumpla po ramieniu.
-Dominic,
kochanie czy chcesz mi o czymś powiedzieć? - spytała słodko.
-Nie, a
powinienem?
-Jak sobie
przypomnisz, to daj znać a póki co śpimy osobno - cmoknęła go w policzek
wychodząc.
-Zaraz, ale
dlaczego osobno?!
-Bo byłeś
niegrzeczny.
-Nie rób mi
tego. Nie wiem co powiedział Ci Matt, ale pewnie ściemniał.
-Ach tak?
Czyli nie macie żadnego rozdania nagród za dwa dni bo przecież powiedziałbyś mi
tak?
-Aaa to.
Myślałem, że wiesz.
-Niespodzianka!
Jednak nie wiem - zatrzasnęła mu drzwi od pokoju przed nosem. Nie zamknęła ich
jednak więc wszedł za nią.
-Czemu
jesteś na mnie zła?
-Bo myślałam,
że mówimy sobie o wszystkim - położyła się na łóżku.
-Ty mi nie
chciałaś powiedzieć co planujesz.
-Wszystko
byś wygadał!
-Pewnie
tak. Muszę Ci coś powiedzieć - odparł kładąc się obok niej.
-Co?
-Za dwa dni
idziemy na duże rozdanie nagród. Czy zechcesz mi towarzyszyć?
-Ojej, nie
spodziewałam się. Zupełnie mnie zaskoczyłeś - prychnęła kładąc rękę na jego
pośladkach.
-Co mi
robisz?
-Nic - włożyła
dłoń do tylnej kieszeni jego dżinsów i przytuliła do klatki piersiowej.
-Coś się
stało? - spytał widząc, że znowu się zamyśliła.
-Nie, nic.
Sama nie wiem.
-Mówimy
sobie o wszystkim, pamiętasz?
-Dom - usłyszeli
zza drugiej strony drzwi.
-Co znowu?!
- sfrustrowany perkusista przetarł sobie twarz.
-Potrzebuje
pomocy
-To zadzwoń
do dobrego psychiatry - marudził pod nosem.
-Wejdź - Alex
zachichotała widząc minę chłopaka.
-Vicky się
obudziła a ja nie wiem co robić - powiedział zawstydzony.
-Przestań
mnie męczyć i idź z nią pogadać.
-Kiedy ja
nie wiem jak.
-Normalnie.
Zachowujesz się jakbyś nigdy nie rozmawiał z żadną dziewczyną.
-Pamiętasz
jego gadkę w barze gdy ją zobaczył?
-Widzisz?!
Nie potrafię powiedzieć nic sensownego.
-Uspokój
się Matt. Vicky to świetna dziewczyna.
-Wiem i
jeszcze bardziej się denerwuję.
-Matt
zjeżdżaj stąd i idź z nią pogadać, bo pomyśli że ją olewasz. Poradzisz sobie o
ile przestaniesz się tak spinać. Jestem pewna, że Cię polubi. Bądź sobą i tyle,
tylko nie przesadzaj bo ją wystraszysz.
-Dzięki,
jesteście świetni - zawołał wskakując między nich.
-A teraz
zmiataj mały bo mamusia i tatuś chcą mieć trochę czasu dla siebie - Dom
próbował zepchnąć go z łóżka.
-Tylko nie
tak głośno jak ostatnio - zaśmiał się uciekając.
-Przecież
wcale nie byliśmy głośno.
-My nie,
ale Ty tak. Nic dziwnego, że nie pozwalają Ci śpiewać.
-Jesteś
złośliwa - cmoknął ją - A oni nie dają mi śpiewać bo boją się konkurencji.
-I z tego
samego powodu schowali twój tyłek za perkusją.
-Wiedziałem,
że ktoś się w końcu domyśli.
Dwa dni później w ich hotelowym
pokoju panował totalny chaos. Powinni już wychodzić ale wciąż nie byli gotowi.
-Dooooom - rozległo
się wołanie.
-Nie ma
mnie - odkrzyknął perkusista wiążąc krawat.
-Kłamiesz -
wytknął mu obrażony Bells.
-Chris
pomocy - stęknął zrezygnowany walką z krawatem.
-Po kolei -
Wolstenholme wskazał mu czekającego Matta podczas poprawiania koszuli Toma.
-Pospieszcie
się.
-Nie marudź
Howard. Byłoby szybciej gdybyście sami się tego nauczyli.
-Hej
panienki idziecie? - krzyknęła Alex wchodząc do środka.
-Jesteśmy
prawie got…ooo - Dominic zaniemówił widząc swoją dziewczynę.
-O co
chodzi? - zaśmiała się widząc jego minę.
-Wyglądasz…
Jesteś… Bo ta sukienka… I Ty - jąkał się.
-Nie podoba
Ci się? - spytała łapiąc za brzeg niebieskiego materiału.
-Nie, nie!
Wyglądasz cudownie.
-Dziękuję
-A ja to
co? - chrząknęła Vicky stojąc z tyłu.
-Obie
wyglądacie świetnie.
-Oho
zesłali na nas facetów w czerni - zaśmiała się widząc resztę. Wszyscy mieli na
sobie garnitury w których rzadko kiedy można ich było zobaczyć.
-Nie
nabijaj się, wyglądam jak idiota - mruknął Matt.
-Żartujesz
sobie? Wyglądasz jak agent służb specjalnych.
-Chyba
specjalnej troski, czuję się jak pajac.
-Zamknij
się wreszcie - Vicky przyciągnęła go do siebie i pocałowała.
-Chcecie
nam o czymś powiedzieć? – Alex przyglądała się przyjaciółce której twarz
natychmiast poczerwieniała.
-Możemy już
iść?
-Szkoda, że
Kelly nie mogła przyjechać.
-Niestety -
westchnął Chris - Ale na dzisiaj on jest moją randką - złapał Toma pod rękę
szczerząc się przy tym szeroko.
-Pasujecie
do siebie - parsknął Bells.
Matta i Alex najbardziej ucieszył
otwarty bar, do którego biegali na zmianę. Zanim dotarli do ich kategorii oboje
byli już lekko wstawieni.
-Uspokójcie
się - upomniał ich Chris.
-Tobie też
przyniosę - czknął Matt
-Siedź - basista
pociągnął go za marynarkę i posadził na miejscu.
Zespół wygrał we wszystkich
kategoriach do których byli nominowani. Została jeszcze jedna o której nie mili
nawet pojęcia.
-Ja?! - wrzasnął
Matt
-On?! - Dominic
był równie zdziwiony.
-Panie i
Panowie, Matthew Bellamy najseksowniejszy muzyk - zawołał jeszcze raz mężczyzna
ze sceny. Matt zawstydzony dołączył do niego, wypchnięty niemal siłą przez
swoich towarzyszy.
-Eee…
Dziękuję - mruknął do mikrofonu - Chociaż jestem za mały i za szpetny żeby być
seksownym. Dzięki - dodał jeszcze i uciekł ze sceny.
-Co Ty
opowiadasz?! Jesteś bardzo seksowny - Vicky rzuciła mu się na szyję żeby mu
pogratulować.
-On?! - burknął
Howard który czuł się urażony. Nie zazdrościł mu wygranej, a raczej nie mógł
uwierzyć, że przegrał.
-Matt
idziesz?? - Alex wskazała na bar
-Możecie
trochę przystopować? - spytał Dom. Zaczęło go drażnić to ich bieganie do baru i
fakt, że coraz bardziej zaczynają słaniać się na nogach.
-Wyluzuj
Blondi - Bellamy wybuchnął śmiechem widząc jego wściekłą minę.
-Myślę, że
starczy wam na dzisiaj - odparł stanowczo Chris gdy Ci wrócili.
-Jeszcze
ostatni raz dobrze? – poprosiła. Chris spojrzał na Dominica czekając na jego
decyzję
-Jeden i
wracamy.
I wtedy widzieli ich po raz
ostatni.
______________________________________________________________________________________
Piosenka w tytule : Blue - Taste it
I'm too short, I'm too short to be sexy... :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz