niedziela, 7 grudnia 2014

52. Everybody there’s a party going on right here



-Przeszkadzam? - spytała Matta dwie godziny później.
-Przyjdź jak skończycie - szepnął Dominic całując ją na pożegnanie.
-Nie - Matt odsunął się od Vicky która zasnęła oglądając z nim film.
-Możemy pogadać?
-Dach? - uśmiechnął się
-Jasne - odpowiedziała tym samym i poszli na górę.
-O czym chciałaś pogadać? - popatrzył na nią.
Z wyglądu przypominał jej uroczego, nieco roztrzepanego nastolatka w którym tak naprawdę siedział diabeł wcielony. Mimo wszystkich rzeczy którymi ją denerwował nie potrafiła się długo na niego gniewać. Matt bywał jak wrzód na tyłku ale był też przyjacielem który skoczyłby za nią w ogień. Ona zrobiłaby dla niego to samo.  
-O tym co Ci zrobiłam. Przepraszam Cię. Wiem, że mnie poniosło i źle zrobiłam. Byłam wściekła i nie potrafiłam się pohamować.
-Sam nie byłam święty. Nie znamy się od dziś i oboje doskonale wiemy, że mi się należało. Zachowałem się jak świnia gdy skłamałem, o wypadku Doma.
-Nie rób mi więcej takich numerów – wzdrygnęła się wspominając tamten dzień. Jedno z gorszych wspomnień jakie miała i liczyła, że jak najszybciej o tym zapomni.
-Nawet nie mam zamiaru, spróbujemy być grzeczni? Chociaż jakiś przez jakiś czas. Zwłaszcza, że za dwa dni jest ta wielka gala.
-Możemy spróbować, ale… Poczekaj, jaka gala?!
-Jakieś wielkie europejskie rozdanie nagród. Dom Ci powiedział, prawda?
-Nie, jakoś sobie nie przypominam.
-Ale nie zrobisz mu krzywdy?
-Nie. Przecież mamy być grzeczni.
-A czy to dotyczy wszelkiego rodzaju zachowań?
-O co konkretnie Ci chodzi?
-Vicky jest całkiem fajna - mruknął czerwieniąc się.
-Matt, łobuziaku - potargała jego grzywkę.
-Można? - spytał perkusista dołączając do nich.
-To ja zobaczę czy film się skończył.
Matt uśmiechnął się pod nosem i wyszedł, klepiąc kumpla po ramieniu.
-Dominic, kochanie czy chcesz mi o czymś powiedzieć? - spytała słodko.
-Nie, a powinienem?
-Jak sobie przypomnisz, to daj znać a póki co śpimy osobno - cmoknęła go w policzek wychodząc.
-Zaraz, ale dlaczego osobno?!
-Bo byłeś niegrzeczny.
-Nie rób mi tego. Nie wiem co powiedział Ci Matt, ale pewnie ściemniał.
-Ach tak? Czyli nie macie żadnego rozdania nagród za dwa dni bo przecież powiedziałbyś mi tak?
-Aaa to. Myślałem, że wiesz.
-Niespodzianka! Jednak nie wiem - zatrzasnęła mu drzwi od pokoju przed nosem. Nie zamknęła ich jednak więc wszedł za nią.
-Czemu jesteś na mnie zła?
-Bo myślałam, że mówimy sobie o wszystkim - położyła się na łóżku.
-Ty mi nie chciałaś powiedzieć co planujesz.
-Wszystko byś wygadał!
-Pewnie tak. Muszę Ci coś powiedzieć - odparł kładąc się obok niej.
-Co?
-Za dwa dni idziemy na duże rozdanie nagród. Czy zechcesz mi towarzyszyć?
-Ojej, nie spodziewałam się. Zupełnie mnie zaskoczyłeś - prychnęła kładąc rękę na jego pośladkach.
-Co mi robisz?
-Nic - włożyła dłoń do tylnej kieszeni jego dżinsów i przytuliła do klatki piersiowej.
-Coś się stało? - spytał widząc, że znowu się zamyśliła.
-Nie, nic. Sama nie wiem.
-Mówimy sobie o wszystkim, pamiętasz?
-Dom - usłyszeli zza drugiej strony drzwi.
-Co znowu?! - sfrustrowany perkusista przetarł sobie twarz.
-Potrzebuje pomocy
-To zadzwoń do dobrego psychiatry - marudził pod nosem.
-Wejdź - Alex zachichotała widząc minę chłopaka.
-Vicky się obudziła a ja nie wiem co robić - powiedział zawstydzony.
-Przestań mnie męczyć i idź z nią pogadać.
-Kiedy ja nie wiem jak.
-Normalnie. Zachowujesz się jakbyś nigdy nie rozmawiał z żadną dziewczyną.
-Pamiętasz jego gadkę w barze gdy ją zobaczył?
-Widzisz?! Nie potrafię powiedzieć nic sensownego.
-Uspokój się Matt. Vicky to świetna dziewczyna.
-Wiem i jeszcze bardziej się denerwuję.
-Matt zjeżdżaj stąd i idź z nią pogadać, bo pomyśli że ją olewasz. Poradzisz sobie o ile przestaniesz się tak spinać. Jestem pewna, że Cię polubi. Bądź sobą i tyle, tylko nie przesadzaj bo ją wystraszysz.
-Dzięki, jesteście świetni - zawołał wskakując między nich.
-A teraz zmiataj mały bo mamusia i tatuś chcą mieć trochę czasu dla siebie - Dom próbował zepchnąć go z łóżka.
-Tylko nie tak głośno jak ostatnio - zaśmiał się uciekając.
-Przecież wcale nie byliśmy głośno.
-My nie, ale Ty tak. Nic dziwnego, że nie pozwalają Ci śpiewać.
-Jesteś złośliwa - cmoknął ją - A oni nie dają mi śpiewać bo boją się konkurencji.
-I z tego samego powodu schowali twój tyłek za perkusją.
-Wiedziałem, że ktoś się w końcu domyśli.


Dwa dni później w ich hotelowym pokoju panował totalny chaos. Powinni już wychodzić ale wciąż nie byli gotowi.
-Dooooom - rozległo się wołanie.
-Nie ma mnie - odkrzyknął perkusista wiążąc krawat.
-Kłamiesz - wytknął mu obrażony Bells.
-Chris pomocy - stęknął zrezygnowany walką z krawatem.
-Po kolei - Wolstenholme wskazał mu czekającego Matta podczas poprawiania koszuli Toma.
-Pospieszcie się.
-Nie marudź Howard. Byłoby szybciej gdybyście sami się tego nauczyli.
-Hej panienki idziecie? - krzyknęła Alex wchodząc do środka.
-Jesteśmy prawie got…ooo - Dominic zaniemówił widząc swoją dziewczynę.
-O co chodzi? - zaśmiała się widząc jego minę.
-Wyglądasz… Jesteś… Bo ta sukienka… I Ty - jąkał się.
-Nie podoba Ci się? - spytała łapiąc za brzeg niebieskiego materiału.
-Nie, nie! Wyglądasz cudownie.
-Dziękuję
-A ja to co? - chrząknęła Vicky stojąc z tyłu.
-Obie wyglądacie świetnie.
-Oho zesłali na nas facetów w czerni - zaśmiała się widząc resztę. Wszyscy mieli na sobie garnitury w których rzadko kiedy można ich było zobaczyć.
-Nie nabijaj się, wyglądam jak idiota - mruknął Matt.
-Żartujesz sobie? Wyglądasz jak agent służb specjalnych.
-Chyba specjalnej troski, czuję się jak pajac.
-Zamknij się wreszcie - Vicky przyciągnęła go do siebie i pocałowała.
-Chcecie nam o czymś powiedzieć? – Alex przyglądała się przyjaciółce której twarz natychmiast poczerwieniała.
-Możemy już iść?
-Szkoda, że Kelly nie mogła przyjechać.
-Niestety - westchnął Chris - Ale na dzisiaj on jest moją randką - złapał Toma pod rękę szczerząc się przy tym szeroko.
-Pasujecie do siebie - parsknął Bells.
Matta i Alex najbardziej ucieszył otwarty bar, do którego biegali na zmianę. Zanim dotarli do ich kategorii oboje byli już lekko wstawieni.
-Uspokójcie się - upomniał ich Chris.
-Tobie też przyniosę - czknął Matt
-Siedź - basista pociągnął go za marynarkę i posadził na miejscu.
Zespół wygrał we wszystkich kategoriach do których byli nominowani. Została jeszcze jedna o której nie mili nawet pojęcia.
-Ja?! - wrzasnął Matt
-On?! - Dominic był równie zdziwiony.
-Panie i Panowie, Matthew Bellamy najseksowniejszy muzyk - zawołał jeszcze raz mężczyzna ze sceny. Matt zawstydzony dołączył do niego, wypchnięty niemal siłą przez swoich towarzyszy.
-Eee… Dziękuję - mruknął do mikrofonu - Chociaż jestem za mały i za szpetny żeby być seksownym. Dzięki - dodał jeszcze i uciekł ze sceny.
-Co Ty opowiadasz?! Jesteś bardzo seksowny - Vicky rzuciła mu się na szyję żeby mu pogratulować.
-On?! - burknął Howard który czuł się urażony. Nie zazdrościł mu wygranej, a raczej nie mógł uwierzyć, że przegrał.
-Matt idziesz?? - Alex wskazała na bar
-Możecie trochę przystopować? - spytał Dom. Zaczęło go drażnić to ich bieganie do baru i fakt, że coraz bardziej zaczynają słaniać się na nogach.
-Wyluzuj Blondi - Bellamy wybuchnął śmiechem widząc jego wściekłą minę.
-Myślę, że starczy wam na dzisiaj - odparł stanowczo Chris gdy Ci wrócili.
-Jeszcze ostatni raz dobrze? – poprosiła. Chris spojrzał na Dominica czekając na jego decyzję
-Jeden i wracamy.

I wtedy widzieli ich po raz ostatni.

______________________________________________________________________________________
Piosenka w tytule : Blue - Taste it

I'm too short, I'm too short to be sexy... :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz