Ufałam Dominicowi, ale bałam się,
że prędzej czy później się mną znudzi. On jest gwiazdą rocka. Może mieć każdą
dziewczynę jaką zechce. Nie wiedziałam dlaczego wybrał akurat mnie. Czy
dlatego, że nie mógł mnie mieć czy dlatego, że akurat byłam pod ręką.
-O czym myślisz?-spytał widząc,
że odpłynęłam.
-O niczym-skłamałam
-I tak Ci nie wierzę, ale jeśli
nie chcesz mówić to nie będę wypytywał.
-Chodzi o to, że…-urwałam widząc
z daleka małą chudą istotkę która podskakiwała i machała rękoma na wszystkie
strony. I chyba pierwszy raz cieszyłam się z tego, że nam przerwał.
-O co?
-O to, że gremlin
wrócił-wskazałam palcem wokalistę który niemal biegł w naszą stronę.
-On nam to chyba robi specjalnie.
-Ciesz się, że nie wrócił gdy
byliśmy w hotelu. Zabiłabym z miejsca.
-Co tu robicie?
-Nic, a co Ty tu robisz?
-Chris dziwnie się zachowywał.
Ciągle pytał gdzie idę i kiedy wrócę. Zupełnie jakbym był dzieckiem. Nic nie
mów-dodał szybko widząc, że Dom już otwierał usta żeby to skomentować.
-Gdzie on właściwie jest?
-Zostawiłem go tam i uciekłem-
wzruszył ramionami - Byłem pewien, że wy dwoje coś kombinujecie.
-Masz jakaś paranoję.
-To co? Zapraszacie mnie na
obiad?
-Dom Cię za zaprasza na obiad. Ja
muszę iść na spotkanie, i tak już jestem spóźniona-zerknęłam na zegarek,
którego jak się okazało zapomniałam założyć.
Oboje patrzyli na mnie podejrzliwie,
ale zaraz im zwiałam.
Do Vicky pognałam biegiem, żeby któryś przypadkiem nie wpadł
na pomysł pójścia za mną.
-Zgadnij co przywieźli przed
chwilą-powiedziała gdy już się przywitałyśmy.
-Jest tu? – pisnęłam podekscytowana.
-Tak, ale naprawdę chcesz to
zrobić?
-Nie ma wyjścia. Dom napomknął
dzisiaj, że jeżeli Matt się nie uspokoi to rzuci zespół.
-Chyba żartujesz?!
-Nie, a co gorsza Matt nie jest
tego świadomy i robi co chce. Potrzebna mu dziewczyna. A propo, nie chcesz ich
poznać?
-Po mojej ostatniej reakcji na
Howarda wolę nie ryzykować.
-Nie przejmuj się, jak ich
poznasz bliżej to sama zobaczysz, że nie są tacy straszni. Tylko musisz się
uzbroić w nerwy ze stali.
-Wytrzymałam tyle z Tobą, że nic
mnie nie ruszy.
-Ha ha ha ha ale
zabawne-burknęłam wiedząc, że i tak ma rację.
Co tu ukrywać, jestem upierdliwą wredną zołzą co odczuł
chyba każdy kto mnie zna.
-Czemu Ci tak zależy żebym ich
poznała?
-Bo jak już Matt się w Tobie
zakocha to ja i Dom będziemy mieli święty spokój.
-Skąd taka pewność, że się we
mnie zakocha?-Vicky zaczerwieniła się niczym nastolatka.
-Tak, tak. Zachowaj dla niego tę
minkę.
-Daj już spokój.
-Poczekaj, zadzwonię do Blondasa
i spotkamy się w jakimś barze-złapałam za telefon i pół godziny później
czekałyśmy w lokalu niedaleko.
Już z daleka słyszałam, że zbliża się moja rodzinka.
Zdążyłam już przywyknąć, że ich się najpierw słyszy a później widzi.
-Żałuj, że Cię nie było-krzyknął
Chris od progu.
-Co zrobili?
-Co? Kto? Aaa, nie. Tym razem
nic. Dzięki-chwycił moje piwo i wypił niemal połowę-Wróciliśmy do hotelu, a w
pokoju Matta siedziała jakaś panna. Rozpłakała się histerycznie na jego widok i
coś bełkotała. Uczepiła się nogi od łóżka i nie chciała puścić. Ochrona prawie
wyniosła ją razem z nim. To było dość dziwne, ale przekomiczne.
-Nagrałeś?-zwróciłam się do Toma.
-Niestety nie-westchnął
-A tak przy okazji, to jest Vicky
więc chociaż przez chwilę udawajcie
normalnych bo dziewczyna się wstydzi.
Vicky jak na komendę spuściła wzrok. Nigdy nie widziałam jej
w takim stanie. Na widok Matta oczy zaświeciły jej jeszcze bardziej.
-Wierzysz w miłość od pierwszego
wejrzenia czy mam wejść jeszcze raz?-Bellamy usiadł przy niej i obdarzył pięknym
uśmiechem.
My tymczasem popatrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
-A Ciebie bolało jak spadłeś z
nieba?-Vicky prychnęła.
-Jak on mógł poderwać modelkę,
tępą bo tępą ale jednak modelkę-szepnęłam tak żeby nie usłyszał.
-Sam się ciągle nad tym
zastanawiam. Na co masz ochotę?-spytał Dom zaglądając w kartę drinków.
-Sex on the Beach
-Wiesz, że jestem w stanie to
załatwić-uniósł brew z tym swoim
złośliwym uśmieszkiem.
-Nie prowokuj mnie Howard.
-Nie ośmieliłbym się-nachylił się
nade mną
-Paliłeś-burknęłam
-To Chris!
-Kłamie-basista dopijał resztę
mojego piwa pokazując mu środkowy palec.
-Naprawdę więcej nie będę-obiecał
a już sama dopilnuję tego, żeby nie miał więcej pod ręką żadnej paczki.
-Co ciekawe od jakiegoś czasu
przestały mi ginąć fajki.
-Przecież ja Ci ich nie brałem!
-Taa, jasne.
Ups.
-Dom, możemy już iść?-spytałam
słodko.
-Już? Przecież jest wcześnie i
dopiero przyszliśmy.
-Wiem, ale w hotelu będzie nam
lepiej.
-To na razie-wyszczerzył się wyprowadzając
mnie na zewnątrz.
-Przyjdźcie zaraz-krzyknęłam
jeszcze
-Czemu tak zaraz?-naburmuszył się
-Tobie to tylko jedno w głowie
-Mi? A po co mnie wyciągałaś z
tego baru?
-Tak w zasadzie to Ty mnie
wyciągnąłeś. I to dosłownie.
-Mniejsza z tym. Co knujesz?
-Zobaczysz.
-A nie możesz po prostu
powiedzieć?
-Nie-pocałowałam go.
Postawiłam pudełeczko w pokoju Matta i wróciłam do Howarda.
Wreszcie mieliśmy chwilę dla siebie, a on rozłożył się na kanapie i włączył
telewizor. Wciąż był na mnie trochę obrażony więc usiadłam na nim bez żadnego
uprzedzenia i zaczęłam całować.
-No i teraz wiadomo co komu
chodzi po głowie-wymruczał zadowolony.
Wplotłam palce w jego włosy i przysunęłam bliżej siebie.
W pewnym momencie parsknęłam śmiechem. Zdezorientowany
patrzył na mnie jak na wariatkę.
-Wybacz.
-Co Cię tak bawi?
-Masz okropne odrosty-spróbowałam
stłumić kolejny napad śmiechu.
Przyglądał mi się przez chwilę i sam roześmiał, po czym
wstał podnosząc mnie ze sobą.
-Wariat-zachichotałam gdy zanosił
mnie do swojego pokoju.
-Myślisz, że zdążymy zanim wrócą?
-Wątpię, ale i tak jest
fajnie-wtuliłam się w jego klatkę piersiową gdy leżeliśmy już na łóżku.
_______________________________________________________________________
Piosenka w tytule : The Click Five - Just the girl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz