Poczułem
okropny ból głowy, który nie dawał mi spać. W gardle mi zaschło a żołądek
skręcał się na wszystkie możliwe strony. Nie pamiętam jak się znalazłem we
własnym łóżku. Chciałem iść do kuchni napić się wody. Ledwo się podniosłem i
poczułem mdłości. Poleciałem pędem do łazienki i padłem na kolana przed kiblem.
Wyplułem z siebie chyba wszystkie wnętrzności. Byłem tak wyczerpany, że nie miałem
nawet siłę wrócić do łóżka. Przemyłem twarz zimną wodą i umyłem zęby.
Postanowiłem przespać resztę dnia, ale najpierw musiałem się napić.
Wszedłem
do kuchni i zdawało mi się, że mam zwidy. Alex siedziała tam i patrzyła przez
okno.
-Długo
tam siedziałeś.
-Tak,
trochę mi to zajęło-wydukałem nie za bardzo wiedząc, co powiedzieć. Powoli
zacząłem sobie przypominać, co działo się wczoraj wieczorem.
-Lepiej
Ci?
-Tak.
Od kiedy Cię zobaczyłem. Zachowałem się wczoraj jak kretyn prawda?
-Może
trochę.
-Chciałbym
Ci wyjaśnić.
-Nie
musisz. Wszystko w porządku.
-Chcę
żebyś wiedziała. Holly to moja była. Jakiś rok temu rzuciła mnie dla innego
faceta. Niezbyt było mi przykro z powodu rozstania, ale i tak czułem się
oszukany. Przyszła wczoraj, nie wiem dlaczego. Chyba miała nadzieję, że
będziemy mogli do siebie wrócić. Powiedziałem jej, żeby poszła bo nic z tego
nie będzie. Ona to olała i otworzyła wino. Oblała mnie próbując się do mnie
kleić. Kiedy poszedłem się przebrać zobaczyłem Ciebie. Wysłałem ją do diabła i
wyjaśniłem, że nigdy więcej ma do mnie nie wracać. Powinienem był ją od razu
wypchnąć za drzwi. Przepraszam, że tego nie zrobiłem.
-Przyznam,
że byłam w szoku.
-Dlaczego?
-Nie
była blondynką-uśmiechnęła się
-Właściwie
to była, gdy się poznaliśmy-spuściłem głowę a ona roześmiała się głośno.
-Wiedziałam.
-Lubię
Twój śmiech.
-Dlaczego
przyszedłeś do baru?
-Szukałem
Cię. Jednak ani Tom, ani Liam nie wiedzieli gdzie jesteś. Dlatego zacząłem pić.
I jakoś tak wyszło, że nie umiałem przestać.
-Kochałeś
ją?
-Nie.
Po prostu byliśmy razem, nic więcej. Lubiłem ją, ale od początku wiedziałem, że
nic z tego nie będzie.
Milczeliśmy
przez dłuższą chwilę. Najważniejsze dla mnie było to, że tu była i najwyraźniej
nie miała zamiaru ode mnie uciec.
-Jesteś
uroczy na kacu-podała mi dwie tabletki przeciwbólowe i butelkę wody.
-Tak?-spytalem
zmieszany. Informacje wciąż docierały do mnie w zwolnionym tempie.
-Chyba
pierwszy raz widzę Cię tak potarganego.
-Wyglądam
strasznie, wiem.
-Wyglądasz
ślicznie.
-Spałaś
tu?-zmieniłem temat widząc jej spuchnięte i podkrążone oczy.
-Siedziałam
tutaj i myślałam. Prześpię się później-wzruszyła ramionami.
-A
nie chcesz teraz?
-Jeśli
chcesz to mogę iść. Zadzwonię tylko po taksówkę.
-Nie,
to nie tak. Chciałem zapytać czy chcesz się położyć u mnie. To znaczy ze mną.
Nie wyganiam Cię. Nie chcę żebyś wychodziła-speszyłam się, gdy podniosła się z
krzesła.
-Strasznie
przeuroczy-pocałowała mnie-Chodź, pomogę Ci-splotła nasze dłonie i zaprowadziła
do sypialni.
Miałem
jeszcze drobne problemy z chodzeniem i dwa razy obiłem się o ścianę. Ból głowy
powoli przechodził, ale mdłości zostały.
Leżeliśmy
przodem do siebie i patrzeliśmy sobie w oczy. Mogło to wyglądać zbyt ckliwie,
ale był to jeden z lepszych momentów, które spędziliśmy razem.
-Obiecaj
mi coś-szepnąłem
-Co?
-Pojedziesz
z nami.
-Dom-dotknęła
palcami mojego policzka.
Przypomniałem
sobie co powiedziałem Holly. Miałem ochotę jej to powtórzyć, ale za bardzo się
bałem. Nie chciałem żeby znów uciekła i zostawiła mnie samego. Drugi raz chyba
bym tego nie zniósł.
-Zrobię
dla Ciebie wszystko, tylko zgódź się.
-Czy
wtedy pójdziesz spać?
-Jeśli
się zgodzisz to tak.
-To
zamknij się wreszcie i śpij-cmoknęła mnie i przytuliła do mojej klatki
piersiowej.
Chyba
naprawdę się zakochałem…
_______________________________________________________________________________
Piosenka w tytule : 30 seconds to Mars - Savior
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz