-Nie, Matt. Nie pomogę ci. Bo nie
zrozumiałem sensu tego zdania. Zaraz, poczekaj. Co zrobiłeś? Mów wolniej. Za
chwilę tam będę.
Całą drogę zastanawiałem się, o co
mu chodziło. Mówił tak szybko, że z całego jego monologu zrozumiałem zaledwie
parę pojedynczych słów. Coś o Alex i jakimś wypadku.
Gdy tam dotarłem byłem
zdezorientowany i nie wiedziałem, co się dzieje. Alex krzyczała na Matta, że ma
jej powiedzieć prawdę. Płakała i była roztrzęsiona. Co on takiego jej zrobił?!
-Matt, co tu się
dzieje?!-zawołałem próbując zagłuszyć ich krzyki.
-Widzisz, mówiłem-wskazał na mnie
palcem a ona rzuciła mi się w ramiona.
-Dom-szepnęła ściskając mnie
mocno,
-Jestem tu-odparłem obejmując
ją-Matt możesz mi to łaskawie wyjaśnić?
-Skąd miałem wiedzieć, że jest
taką histeryczką?
-Co zrobiłeś?
-Mówiła, że jej nie zależy.
Chciałem jej tylko udowodnić, że się myli. Nie miałem pojęcia, że potraktuje to
tak poważnie.
-Uspokój się i wyjaśnij mi
to-usiedliśmy na kanapie a ona nie chciała mnie wypuścić.
-Powiedziałem jej, że miałeś
wypadek. Przyjechała tu i dostała jakiegoś ataku paniki. Nie mogłem jej
uspokoić. Cały czas krzyczała, że kłamię i nie chce powiedzieć jej prawdy.
-Co jej powiedziałeś?! Całkiem Ci
odwaliło?!
-Gdyby od razu się przyznała to by
do niczego nie doszło.
-Zastanów się przez chwilę. Chcesz
ją wykończyć? I to tylko po to żeby sobie coś sobie udowodnić?!
-To nie tak miało być
-Ale tak wyszło.
To co zrobił było szczytem głupoty,
ale widać, że żałował.
Dużo czasu minęło zanim się
uspokoiła. W końcu zasnęła w moich ramionach. Oczy miała spuchnięte od płaczu.
I mimo, że to było niepoważne to skrycie cieszyłem się z tego, że tak bardzo
się przejęła.
Spojrzałem na Matta który
uśmiechał się pod nosem wpatrzony w notes.
-Skończyłeś ją?
-Tak-zaśmiał się-Wierzyć mi się
nie chce, że mi się to udało.
-Dobrze wiedziałeś, że się uda.
Zagrasz?
-Nie. Nie chciałbym jej obudzić.
-Nie obudzisz. Ma twardy sen.
-Mogę spróbować-odparł z wahaniem.
Zaczął grać na akustyku i nucił
cicho. Ledwie go było słychać, nie wiem czy bał się ją obudzić czy po prostu
był zawstydzony. Gramy razem od tylu lat a on wciąż zachowuje się jak nieśmiały
nastolatek.
-Jest naprawdę genialna. Szkoda
tylko, że coś tak świetnego napisałeś dla Sydney. Ona na nią nie zasługuje.
-Dom, ale ta piosenka nie jest o
Sydney-uśmiechnął się szerzej, odkładając gitarę.
-Co?
-Ona jest o Tobie i Alex.
-Och-odparłem cicho.
-Nie zauważyłeś tego wcześniej?
-Nie. W ogóle nie przyszło mi to
do głowy.
-Czasami jesteś tak mało
spostrzegawczy. Wszyscy widzą, że między wami coś jest. Tylko wy nie chcecie
się do tego przyznać.
-Matt, to nie jest wcale tak jak
mówisz. Przyjaźnimy się i tyle.
-A czy my się przyjaźnimy?
-Słucham?
-Czy my się przyjaźnimy? Ja i Ty?
-Jasne, że tak. Dlaczego pytasz?
-Bo nie przypominam sobie, żebyś
kiedykolwiek mnie przytulał w taki sposób.
Spojrzałem na nią. Była wtulona w
moją klatkę piersiową i mocno ściskała mnie za rękę.
-To zupełnie coś innego.
-Tak, zupełnie coś innego niż
przyjaźń. Któregoś dnia zrozumiesz, że miałem rację a wtedy masz mi kupić
zgrzewkę piwa. I to nie tego najtańszego tylko najlepszego jakie znajdziesz.
-Jesteś nienormalny.
-Ale za to z reguły mam rację.
-Z reguły, co nie znaczy, że
zawsze.
-W tym przypadku mam.
-Zamknij się wreszcie-zaśmiałem
się.
Dość długo rozmawialiśmy. Zaczęło
się powoli ściemniać gdy Alex się obudziła.
Przetarła oczy i przyglądała mi
się chwilę, po czym odwróciła się w stronę Matta.
-Bellamy-wycedziła przez
zaciśnięte zęby.
-Chcesz mnie przytulić?
-Raczej udusić i to gołymi rękami.
-Zawsze to jakiś gorący
uścisk-wzruszył ramionami.
-To było podłe.
-Wiem, wybacz mi!
-W tej chwili nie mam ochoty z
Tobą nawet rozmawiać-westchnęła wychodząc na zewnątrz. Poszedłem za nią, co
zostało chyba moim nowym nawykiem. Nie za bardzo mi to jednak przeszkadzało.
-Jak się czujesz?-spytałem, gdy
oparła się plecami o ścianę. Podszedłem żeby się do niej przytulić, a to z
pewnością było moim nowym ulubionym nawykiem.
-Lepiej, ale nienawidzę go za to.
Nawet nie wyobrażasz sobie co…-ucięła przyglądając mi się.
-Co czułaś? Chciałbym wiedzieć.
-Powinniśmy wrócić, Matt będzie
się zastanawiać gdzie zniknęliśmy.
-A kogo obchodzi co myśli Matt?
Powiedz mi.
-Sama nie wiem. Byłam przerażona,
bałam się. Całą drogę zastanawiałam się co Ci się stało.
-Naprawdę?
-Kiedy tu przyjechałam i
zobaczyłam wielki uśmiech na jego twarzy nie wiedziałam co mam myśleć. Miałam
wrażenie, że robi to specjalnie. Chce mnie uspokoić, bo stało się coś naprawdę
strasznego.
-Przysięgam, że oberwie mu się za
to.
-Mówił Ci dlaczego to zrobił? To
miał być żart? Czy próbował się za coś odegrać?
-Nie wiem-skłamałem. Najwyraźniej
nie pamiętała tego co powiedział.
-A ja wiem, bo to dupek-przytuliła
się do moich pleców i wsadziła ręce do kieszeni mojej kurtki.
-Nie martwisz się, że ktoś nas
zobaczy?-rzuciłem złośliwie.
To nie był najlepszy moment na
taką uwagę, ale nie umiałem się powstrzymać.
-Nie, a powinnam?-odgryzła się-Co
to jest?-wyjęła nieduże pudełko z mojej kieszeni.
-Bo czasem… Rzadko, tylko od czasu
do czasu… i jakoś o nich zapomniałem-jąkałem się jak dzieciak.
-Od kiedy Ty palisz?!
-Nie palę, raczej
popalam-zawiesiłem wzrok na paczce czując ochotę na jednego.
-Nie pal, przynajmniej nie przy
mnie.
-Nie lubisz tego?-odwróciłem się
przodem do niej.
-Po prostu nie pal przy mnie.
-Idziemy do mnie?-szepnąłem
całując ją za uchem.
-Jeszcze pytasz?-zaśmiala się
obejmując mnie w pasie.
Zostawiliśmy auto i poszliśmy do
mojego mieszkania. Całą drogą wydawała się być spięta. Cały czas odnosiłem
wrażenie, że wstydzi się ze mną pokazywać.
Tylko czy to było teraz ważne?
Chciałem jej jakoś wynagrodzić wybryk Matta i wiedziałem jak to zrobić.
Kochałem się z wieloma kobietami, ale z nią było inaczej. Za każdym razem
miałem wrażenie, że jest wyjątkowo. Zazwyczaj odwracałem się na drugi bok i
zasypiałem albo odpływałem myślami gdzieś daleko. Z nią wszystko wydawało się
takie proste. Leżeliśmy w moim łóżku przytuleni do siebie jakbyśmy byli do tego
stworzeni. To było takie dziwne.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Nie, Matt nie może się do nas
przyłączyć-odparła.
-Widzę, że wróciła Ci chęć na
złośliwości-obróciłem się i pochyliłem nad nią.
-Nie potrafię inaczej jak jesteśmy
razem. Chyba źle na mnie działasz.
-Według mnie to wprost przeciwnie,
bardzo dobrze na Ciebie działam. Wystarczy na Ciebie spojrzeć-westchnęła, gdy
wodziłem ustami po jej ramieniu.
-Źle, zdecydowanie źle-wsunęła
dłonie pod moje ramiona żeby położyć je na łopatkach.
Poczułem jej paznokcie wbijające
się lekko w moją skórę, gdy zjechałem do jej piersi.
-Jak bardzo źle?-szepnąłem
wracając do jej ust.
-Ty podły gnojku-zaśmiała się przy
przestałem ją całować. Oplotła mnie nogami i przycisnęła mocniej. Przylgnęliśmy
do siebie, czułem bicie jej serca. Jestem pewien, że i ona czuła jak bardzo
wali moje.
-Co Ty ze mną zrobiłaś?-spytałem
patrząc w jej oczy.
-Sprowadziłam na dobrą drogę-wsunęła
palce w moje włosy i bawiła się nimi przez chwilę.
-Musisz mu wyjaśnić o co chodzi z
tą twoją awersją do blondynek.
-Nic nie muszę Blondi-wytknęła
język. Objąłem go wargami i zaczęliśmy się całować.
-O ci chciałeś mnie
zapytać?-odezwała się pół godziny później.
-Czy zmieniłaś zdanie.
-W jakiej kwestii?
-Pojedziesz z nami?
-Nie.
-Proszę.
-Dom, odpuść proszę.
-Powiedz mi tylko, dlaczego nie?
-Ponieważ nie chcę dłużej zwalać
się wam na głowę, jasne? Zrobiłam swoje i nie mogę wlec się za wami niczym kula
u nogi.
-Nie mów tak. To, że skończyłaś
staż nie znaczy, że nie możesz z nami jechać.
-Tak? Jako kto? Stuknięta fanka?
-Nie. Moja dziewczyna-jej twarz
spoważniała.
Ciężko było cokolwiek z niej
odczytać. Przyglądała mi się w milczeniu.
-Powiesz cokolwiek?
-Nie wiem-owinęła się
prześcieradłem i uciekła do łazienki.
Czekałem aż stamtąd wyjdzie. Niech
na mnie krzyczy, ale niech coś powie. I nawet jeśli miałaby zaśmiać mi się w
twarz to niech wyjdzie i to zrobi. Czekanie mnie dobijało. Wyszła po kilku
minutach. Musiała po drodze złapać swoje ciuchy, bo była w pełni ubrana.
-Muszę już iść, miałam spotkać się
z Tomem. Na pewno już na mnie czeka.
-Stój, porozmawiaj ze mną-krzyknąłem gdy mnie
minęła i wyszła szybko. Zostałem w domu, bo nie mogłem wybiec za nią z gołym
tyłkiem
________________________________________________________________________
Piosenka w tytule : Muse - Do we need this
Hej, czemu usunęłaś nk ?
OdpowiedzUsuń- Ally-
hej, twoj meil jest aktualny? bo tutaj wole nie pisac ;)
UsuńDaydreamer