Nie
wiem czy z ciekawości, czy przez to że miałem dość gadania Matta, ale
pojechałem za nią. Mówiła, że nie ma żadnych planów a tu jeden telefon i nagle
jest strasznie zajęta. To musiało być coś ważnego skoro tak szybko wyszła.
Jej samochód było widać z daleka więc
nie martwiłem się, że zniknie mi z oczu.
Minęło
trochę czasu zanim się wreszcie zatrzymała. Wjechała na parking jakiegoś klubu
w centrum. Widziałem jak wita się z Liamem i wchodzi podekscytowana do środka. Nie
wiedząc czemu poczułem się spokojniejszy na jego widok. Może byłem odrobinę
zazdrosny, ale to chyba normalne. Siedziałem w samochodzie i czekałem.
Wejść
albo nie wejść, oto jest pytanie.
Trudno,
najwyżej znowu się obrazi. Wchodzę.
Nigdzie
jej nie widziałem, za to zaraz przy wejściu spotkałem Liama.
-Cześć,
Alex nie mówiła, że przyjdziecie razem. Oberwie jej się za to. Gdybym wiedział
skołowałbym wam jakąś lepszą miejscówkę, ale i tak świetnie, że jesteś.
Naprawdę jestem wdzięczny. Muszę Cię tylko ostrzec, że moja siostra jest waszą
wielką fanką. To znaczy ja też jestem ale bez tego całego piszczenia, skakania
i tego typu zachowań. Mam nadzieję, że Cię nie przerazi chociaż założę się, że
przywykłeś.
-Niezupełnie-odparłem
nieco przytłoczony taką ilością słów na raz. I wszystkie na jednym wydechu.
Ciekawe jakby wyglądała jego rozmowa z Mattem. Nie zdążyłem sobie tego
wyobrazić bo moją uwagę odwrócił krzyk jakiejś dziewczyny. Patrzyła na nas
przez kilka sekund i zemdlała, a Alex przybiegła do niej przerażona.
-Vicky,
co Ci jest?-spytała kucając przy niej.
-Muse
widziałam.
Alex
mruknęła coś do siebie i spojrzała na nas
gdy Liam zaczął się śmiać.
Patrzyła
na mnie jakby zobaczyła ducha, a za chwilę w jej oczach pojawiła się
wściekłość.
-Żałuj,
że tego nie widziałaś. Gdybym wiedział, że tak zareaguje dawno ustawiłbym to
spotkanie. I czemu nie wspominałaś, że Dom też przyjedzie?
-Bo
sama o tym nie wiedziałam-przyglądała mi się jakby chciała zabić mnie wzrokiem.
-To
ja ją stąd zabiorę, a wy sobie pogadajcie-odparł Liam-Powodzenia-szepnął i
podniósł siostrę z podłogi.
-Co
tu robisz?
-Mieliśmy
spędzić wieczór razem pamiętasz?
Tylko
tyle mi przyszło do głowy. Zresztą czego bym nie powiedział to i tak mam
przesrane.
-Nie,
nie mieliśmy. Śledziłeś mnie?!
-A
skąd! Po prostu jechałem za Tobą.
Pomyślałem,
że zgrywanie idioty mi pomoże.
-Sprawia
Ci to niesamowitą przyjemność, prawda?
-Patrzenie
na Ciebie? Owszem.
-Nie,
doprowadzanie mnie do szału. Co ty sobie w ogóle myślałeś człowieku?! Wielka
gwiazda rocka wpada na imprezę i czuje się niczym pan i władca
wszechświata-krzyczała.
A
mimo to wyglądała tak ślicznie.
-Nie,
wpadłem się z Tobą zobaczyć.
-Zobaczyłeś,
więc wypadnij stąd.
-Alex,
mamy problem-zawołał Liam
Oho,
czyli jestem uratowany.
-Co
się stało?
-Vicky
chyba nie da rady wyjść. Możesz ją zastąpić? Błagam zrób to dla mnie.
Wyjść?
Zaraz gdzie wyjść?
-Nie,
Liam. Nie mogę. Przecież nie grałam wami
od wieków.
-I
niewiele się od tego czasu zmieniło. Wciąż jesteśmy jedną kapelą. Proszę, ten
jeden raz.
Kapelą?!
Oni grają razem w zespole?!
-Dobrze,
niech będzie ale jeśli nawalę pamiętaj, że Cię ostrzegałam.
-Dzięki-pocałował
ją w policzek i gdzieś poszedł.
Do
mnie tymczasem wciąż docierało, to co właśnie się stało.
-Ani
kurwa słowa-odparła i uciekła.
Ktoś
pokazał mi miejsce gdzie mogę sobie wszystko spokojnie oglądać zza sceny. Kilka
minut później zobaczyłem jak Alex i Liam wchodzą na nią. Byłem pewien, że
będzie grała na fortepianie czy czymkolwiek innym, ale ona stanęła przy
mikrofonie. Znów uświadomiłem sobie, że prawie wcale nie znam tej dziewczyny.
Widziałem
po niej, że jest zestresowana, ale byłem pewien że sobie poradzi. Spojrzała na
Liama, on coś jej powiedział. Chyba pomogło boi odpowiedziała mu uśmiechem i
zwróciła się w stronę publiczności. Było tu dość sporo ludzi. Westchnęła i
zaczęli grać. Miała świetny głos i marnowała się przy nas. Przecież oni
spokojnie mogliby robić za nasz support. Byłem zdumiony. Gapiłem się jak
idiota. Piosenka którą grali była niezła, tak samo jak pozostałe trzy.
Przypomniał mi się weekend u jej rodziców i gdy mieli przerwę podszedłem do
Liama.
-Mogę
zagrać z wami?
-Chcesz
zagrać? Poważnie?
-Tak,
to znaczy nie mam pojęcia co gracie ale mógłbym trochę poimprowizować.
-Nie,
mam lepszy pomysł. Graliśmy kiedyś kilka waszych utworów. Może zrobimy jakiś
cover?
-A
znacie „Sing for absolution”?
Zginę.
Jestem tego pewien.
-Tak,
może to i coś jeszcze? Co powiesz na „Feeling good”?
-Dla
mnie świetnie. Dzięki.
-Ale
bierzesz to na siebie-zaśmiał się wskazując na Alex.
Na
całe szczęście nie zauważyła mnie ani teraz, ani chwilę później gdy
przestawiałem perkusję.
-Specjalnie
dzisiaj i tylko dla was Dominic Howard z Muse-krzyknął a ja wszedłem się
pokazać. Szybko się przywitałem i usiadłem przy perkusji. Nie był to mój sprzęt
do którego przywykłem, ale to nie czas na takie rzeczy. Zresztą kiedyś grałem
na byle czym. Wszystko co tylko wpadło mi w ręce i dawałem radę. Spojrzałem na
Alex która rozmawiała o czymś ze swoim przyjacielem. Chyba to jednak jemu się
oberwało. Odwróciła się do mnie a ja cały czas się uśmiechałem. Posłałem jej
oczko co ją chyba rozzłościło.
Całość
wyszła nam trochę niezgrabnie jeśli chodzi o muzykę ale nikt tego nie zauważył.
Albo to ja się może za bardzo czepiam. Wszyscy byli oczarowani jej głosem.
Kiedy zszedłem każdy mi gratulował. Nie widziałem tylko Alex. Mam nadzieję, że
nie uciekła. Chciałem zajrzeć do garderoby, ale zanim tam dotarłem ktoś
popchnął mnie na drzwi. Zdążyłem się odwrócić i zobaczyłem ją przed sobą.
-Zrobiłeś
mi to specjalnie.
-No
pewnie że tak. Byłaś świetna-objąłem ją mocno, licząc po cichu, ze to ją nieco
uspokoi.
-Skąd
Ci się wzięło te „Sing for absolution”?
-Z
sentymentu-pocałowałem ją w czoło.
-Nie
masz nawet pojęcia jak bardzo jestem na Ciebie wściekła. Po co to było?
-Bez
żadnej wyjątkowej okazji. Chciałem tylko stanąć z Tobą na scenie. Teraz można
powiedzieć, że gramy razem.
-Czy
Ty się w ogóle słyszysz?-uśmiechnęła się
-Posłuchaj
mnie durna kobieto. Dobrze się bawimy, czy nie może tak zostać?
-Że
coś Ty do mnie powiedział?!
-Uwielbiam
Cię-pocałowałem ją i znów zamknąłem w objęciach.
-Musisz
mnie molestować publicznie?-mruknęła w moje ramię
-Wiem,
że to lubisz-potargałem jej włosy za co dźgnęła mnie palcem.
-Też
byłeś świetny.
-Ekhm,
przeszkadzam?-zza drzwi zerkała nieśmiało siostra Liama.
-Vicky,
co się z Tobą działo? Dobrze się czujesz? Dlaczego zemdlałaś?-Alex pociągnęła
ją za rękę i obie usiadły na kanapie.
-Przez
niego-wskazała palcem w moją stronę.
-Przepraszam,
nie chciałem-odparłem nieco zawstydzony.
-Jak
mogłaś mi nie powiedzieć, że ze sobą chodzicie?-spytała z wyrzutem.
-Ale…-zaczęła
ale przyjaciółka jej przerwała.
-Rozumie,
że chciałaś go mieć tylko dla siebie ale mogłaś się chociaż pochwalić.
-Nie
chodzimy ze sobą!-krzyknęła gdy tylko dała jej dojść do słowa.
-Nie
kłam, skończylibyście na blacie próbując… Dobrze wiesz, co robilibyście gdybym
nie weszła.
-Zwykle
jesteśmy grzeczni-uśmiechnąłem się do Alex, widząc że się rumieni.
-I
ja mam w to uwierzyć? Alex zbyt dobrze Cię znam. Pamiętasz jak powiedziałaś
kiedyś, że gdybyś go dorwała to przeleciałabyś go na wszystkie możliwe sposoby?
Zresztą nie ma się co dziwić. On jest cholernie seksowny. Nie wybaczę Ci tego,
że ukryłaś go przede mną. Przecież nie zabrałabym Ci go, nie ważne jak zgrabny
ma tyłek. Mogę go dotknąć? Żartuję przecież. Wiem, że on jest Twój-przytuliła
ją a ona wpatrywała się we mnie paląc ze wstydu.
Pogadały
jeszcze chwilę, a kiedy Vicky wyszła Alex nie odezwała się słowem.
-To
co z tymi wszystkimi możliwymi sposobami? Chcesz spróbować dzisiaj?-parsknąłem
śmiechem podczas gdy ona skryła twarz w
dłoniach.
-Nie
bądź taka-odsunąłem jej ręce i usiadłem na jej kolanach.
-Howard
Ty chudzielcu-objęła mnie w pasie, ale jej dłonie zjechały na moje
pośladki-Rzeczywiście zgrabny.
-Czyli
to ja mam najlepszy tyłek. Wiedziałem, że wygram.
-Powiedzmy,
że przekupiłeś sędziego-uszczypnęła mnie śmiejąc się.
-Obiecałaś,
że mnie przelecisz.
-Po
pijaku się nie liczy.
-Oczywiście,
że się liczy. Możemy pójść do Ciebie i sprawdzić ile tych sposobów zdołamy
wymyślić.
-Zdaje
się, że jeden już mamy-uniosła brew
-Ale
że tutaj?
-Nie!
Jedziemy do Ciebie Ty napaleńcu-próbowała mnie zrzucić z kolan ale przylgnąłem
do niej całym ciałem.
-Szkoda,
ze tych drzwi nie można zamknąć na klucz-westchnąłem całując jej szyję.
-Mówiłam
o wszystkich możliwych sposobach a nie miejscach. Złaź ze mnie!
-Dopiero
mam zamiar na Ciebie wejść maleńka.
-To
się jeszcze okaże. Pakuj tyłek w samochód, będę jechała za Tobą.
-A
nie możemy jechać razem?
-Nie
ma sensu zostawiać tu samochodu. I nie marudź bo się rozmyślę.
Zszedłem
z jej kolan, pocałowałem jeszcze i wyszedłem. Po drodze spotkałem Liama który
pogratulował mi występu. Czekałem aż ona wsiądzie do auta, ale długo jej nie
było. Chciałem już wrócić i sprawdzić co się dzieje ale wyszła. Rozejrzała się
a gdy mnie zobaczyła wytknęła język. Zgubiłem ją gdzieś po drodze ale dzięki
temu zyskałem trochę czasu żeby ogarnąć mieszkanie. Gdy usłyszałem pukanie
ucieszyłem się jak głupi. Ledwo otworzyłem drzwi a ona wskoczyła na mnie i
oplotła nogami. Zaniosłem ją do sypialni cały czas całując.
-Przelecę
Cię Blondi. Przelecę na wszystkie możliwe sposoby-roześmiała się gdy dotarliśmy
na miejsce
-Nie
mogę się doczekać.
-Jeszcze
będziesz prosić żebym przestała.
-Och
śmiem wątpić kochanie.
Słysząc
to przyciągnęła mnie mocniej i całowała coraz zachłanniej. Ściągnęła moją koszulkę tak nerwowo, że mało
jej ze mnie nie zdarła. Wsunąłem dłonie za jej spodnie z tyłu pleców. Były
zimne a jej rozgrzana skóra zareagowała natychmiast. Przeszedł ją dreszcz i
westchnęła cicho gdy moje dłonie spacerowały po jej ciele. Popchnęła mnie na
łóżko a sama usiadła nade mną okrakiem. Teraz to ja zdjąłem jej bluzkę
pochłaniając wzrokiem jej kształtne
piersi.
-Przestań
się gapić-złapała moją twarz i uniosła do góry. Patrzyliśmy się na siebie przez
chwilę. Ona jest tak piękna, że rzeczywiście mógłbym się gapić godzinami.
-Bierzesz
się do roboty czy mam zacząć sama?
-Chciałbym
to zobaczyć.
-Możesz
tylko pomarzyć.
-Nie
dasz się przekonać?
-Nie,
ale zaraz Cię przywiąże, zaknebluje i sobie pójdę.
-Nie
wiedziałem, że lubisz takie zabawy.
-Z
Tobą wszystko wydaje się fajniejsze. A teraz ściągaj spodnie-rozkazała tonem
nie znoszącym sprzeciwu.
Tej
nocy kochaliśmy się cztery razy. Zasnęliśmy nad ranem, wycieńczeni jakbyśmy
przebiegli całe miasto wzdłuż i wszerz. Byliśmy przytuleni do siebie tak
jakbyśmy byli niemal jedną osobą. I to mi się bardzo podobało. Spaliśmy jak
zabici, aż w pewnym momencie rozległo się walenie w drzwi. Olałem to bo byłem
zbyt zmęczony żeby wstać, no i nie chciałem się z nią rozstawać. Odetchnąłem z
ulgą gdy ucichło, ale wciąż nie dawało mi spokoju. Po kilku sekundach
usłyszałem zgrzytanie zamka. Ktoś właśnie próbował wejść do mojego mieszkania.
A klucze do niego miała tylko jedna osoba.
-Matt-poderwałem
się z łóżka, a Alex która leżała na jego brzegu spadła z wielkim hukiem.
-Zawsze
chciałam spróbować ostrego seksu, ale niezupełnie o to mi chodziło-burknęła
-Bellamy
tu jest-powiedziałem wciągając spodnie. Zwykle szybko się rozbieram, nigdy nie
zdarzyło mi się ubierać w takim tempie.
-Nie
wpuszczaj go tu-stęknęła łapiąc się za rękę.
-Zrobiłem
Ci coś?
-Nie
wiem, ale boli jak cholera.
-Przepraszam.
-Doooooooom!-rozległo
się wołanie z salonu.
-Idź-popchnęła
mnie w zaczęła sprzątać nasze rzeczy porozrzucane wokół.
-Co
Ty tu robisz?-spytałem Matta
-Gdzie
wczoraj byłeś?!
-Co?
-Gdzie
byłeś?!
-W
domu.
-W
domu? A to co?-podetknął mi pod nos laptop Toma i włączył jakiś filmik.
Wciąż
byłem nieprzytomny i zanim dotarło do mnie co pokazuje znów zaczął na mnie
krzyczeć.
-Jeśli
chcesz nas zostawić to proszę bardzo, ale czy musisz grać z nimi nasze kawałki?
Dziewczyna pewnie jest ładna ale niech sama sobie pisze piosenki. Mógłbyś
chociaż nam powiedzieć!-wybuchnął
-Co?-tylko
tyle przyszło mi do głowy
-To-krzyknął
wskazując na ekran
Zobaczyłem
tam siebie grającego na perkusji wczorajszego wieczoru. Słyszałem głos Alex,
ale nie było jej widać. Odetchnąłem bo gdyby zobaczył, że to ona całkiem by
oszalał.
-Naprawdę
chcesz nas zostawić?-ruszył w stronę mojej sypialni zanim zdążyłem się
zorientować.
-Poczekaj-zawołałem
ale to olał.
No
to mam przesrane.
-Jak
mogę Cię przekonać żebyś nie odchodził?
Czy
on jej nie zauważył?! Wpadłem zdumiony do środka ale nigdzie jej nie było.
Gdzie się podziała?
-Mówię
do Ciebie.
-Sorry.
-Naprawdę
nas zostawisz? Po tylu latach?
-Nigdzie
nie odchodzę. Byłem w barze, spotkałem znajomego, poprosił mnie o
przysługę i tyle. Nigdzie się nie
wybieram-uspokoiłem go, a on położył się na moim łóżku.
Gdyby
tylko wiedział co tu wczoraj robiliśmy…
-Co
to?-złapał różową skarpetkę która leżała na nocnej lampce. Nie mogę sobie
przypomnieć jak się tam znalazła.
-Wszystkie
miałem w praniu a te znalazłem w szafie. Ktoś musiał je zostawić przez
przypadek.
-Dom
ty zdziro. Skoro nie rzucasz zespołu to mogę iść do domu-zaśmiał się , zabrał
laptopa i poszedł.
To
było całkiem łatwe, ale wtedy przypomniałem sobie o Alex.
-Poszedł?-usłyszałem,
nie wiedziałem tylko skąd-Pomóż mi.
-Gdzie
jesteś?
-Pod
łóżkiem-nachyliłem się i pomogłem jej wygramolić. Syknęła uderzając się
ramieniem w kant.
-Cały
czas Cię boli?
-A
jak kurwa sądzisz?
-Zawiozę
Cię do lekarza.
-Nie
potrzebuję lekarza, samo przejdzie.
-Jesteś pewna?
-Nie drażnij się ze mną.
-Ale gdybyś chciała to…
-Zamknij się wreszcie-przyciągnęła
mnie za koszulkę i pocałowała.
-Lubię jak mnie tak uciszasz.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
Odruchowo ją przytuliłem ale gdy krzyknęła z
bólu natychmiast się odsunąłem.
__________________________________________________________________________
Piosenka w tytule : Gym Class Heroes - Cupid's Chokehoid
Tak więc mamy kolejny rozdział.
I po raz kolejny mam nadzieję, że wciąż są tu jacyś czytelnicy.
Coś mi się wydaje że licznik i statystyki mnie oszukują.
Zastanawiam się jak zakończyć to opowiadanie. Nie potrafię się niestety zdecydować a wypadałoby już to zrobić. Zaczęłam pisać kolejne, bardzo powoli mi to idzie. Zresztą i jedno i drugie zupełnie zaniedbałam. Nie wspominając o trzecim do którego nie zaglądałam z co najmniej rok. Najgorsze jest to że w głowie siedzi mi pomysł ale za cholerę nie potrafię tego ubrać w słowa.
I jeszcze raz proszę wszystkich piszących, wracajcie!!!!!!
Nie wiem, czym to jest spowodowane ale większość czytanych przeze mnie blogów jest zawieszona od dłuższego czasu. Proszę nie róbcie mi tego! :(
Miłego czytania!
Cheers!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz