środa, 21 maja 2014

40. She's got a smile that would make the most senile annoying old man bite his tongue



Nie wiem czy z ciekawości, czy przez to że miałem dość gadania Matta, ale pojechałem za nią. Mówiła, że nie ma żadnych planów a tu jeden telefon i nagle jest strasznie zajęta. To musiało być coś ważnego skoro tak szybko wyszła. Jej  samochód było widać z daleka więc nie martwiłem się, że zniknie mi z oczu.
Minęło trochę czasu zanim się wreszcie zatrzymała. Wjechała na parking jakiegoś klubu w centrum. Widziałem jak wita się z Liamem i wchodzi podekscytowana do środka. Nie wiedząc czemu poczułem się spokojniejszy na jego widok. Może byłem odrobinę zazdrosny, ale to chyba normalne. Siedziałem w samochodzie i czekałem.
Wejść albo nie wejść, oto jest pytanie.
Trudno, najwyżej znowu się obrazi. Wchodzę.
Nigdzie jej nie widziałem, za to zaraz przy wejściu spotkałem Liama.
-Cześć, Alex nie mówiła, że przyjdziecie razem. Oberwie jej się za to. Gdybym wiedział skołowałbym wam jakąś lepszą miejscówkę, ale i tak świetnie, że jesteś. Naprawdę jestem wdzięczny. Muszę Cię tylko ostrzec, że moja siostra jest waszą wielką fanką. To znaczy ja też jestem ale bez tego całego piszczenia, skakania i tego typu zachowań. Mam nadzieję, że Cię nie przerazi chociaż założę się, że przywykłeś.
-Niezupełnie-odparłem nieco przytłoczony taką ilością słów na raz. I wszystkie na jednym wydechu. Ciekawe jakby wyglądała jego rozmowa z Mattem. Nie zdążyłem sobie tego wyobrazić bo moją uwagę odwrócił krzyk jakiejś dziewczyny. Patrzyła na nas przez kilka sekund i zemdlała, a Alex przybiegła do niej przerażona.
-Vicky, co Ci jest?-spytała kucając przy niej.
-Muse widziałam.
Alex mruknęła coś do siebie i spojrzała na nas  gdy Liam zaczął się śmiać.
Patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha, a za chwilę w jej oczach pojawiła się wściekłość.
-Żałuj, że tego nie widziałaś. Gdybym wiedział, że tak zareaguje dawno ustawiłbym to spotkanie. I czemu nie wspominałaś, że Dom też przyjedzie?
-Bo sama o tym nie wiedziałam-przyglądała mi się jakby chciała zabić mnie wzrokiem.
-To ja ją stąd zabiorę, a wy sobie pogadajcie-odparł Liam-Powodzenia-szepnął i podniósł siostrę z podłogi.
-Co tu robisz?
-Mieliśmy spędzić wieczór razem pamiętasz?
Tylko tyle mi przyszło do głowy. Zresztą czego bym nie powiedział to i tak mam przesrane.
-Nie, nie mieliśmy. Śledziłeś mnie?!
-A skąd! Po prostu jechałem za Tobą.
Pomyślałem, że zgrywanie idioty mi pomoże.
-Sprawia Ci to niesamowitą przyjemność, prawda?
-Patrzenie na Ciebie? Owszem.
-Nie, doprowadzanie mnie do szału. Co ty sobie w ogóle myślałeś człowieku?! Wielka gwiazda rocka wpada na imprezę i czuje się niczym pan i władca wszechświata-krzyczała.
A mimo to wyglądała tak ślicznie.
-Nie, wpadłem się z Tobą zobaczyć.
-Zobaczyłeś, więc wypadnij stąd.
-Alex, mamy problem-zawołał Liam
Oho, czyli jestem uratowany.
-Co się stało?
-Vicky chyba nie da rady wyjść. Możesz ją zastąpić? Błagam zrób to dla mnie.
Wyjść? Zaraz gdzie wyjść?
-Nie, Liam. Nie mogę. Przecież nie grałam  wami od wieków.
-I niewiele się od tego czasu zmieniło. Wciąż jesteśmy jedną kapelą. Proszę, ten jeden raz.
Kapelą?! Oni grają razem w zespole?!
-Dobrze, niech będzie ale jeśli nawalę pamiętaj, że Cię ostrzegałam.
-Dzięki-pocałował ją w policzek i gdzieś poszedł.
Do mnie tymczasem wciąż docierało, to co właśnie się stało.
-Ani kurwa słowa-odparła i uciekła.
Ktoś pokazał mi miejsce gdzie mogę sobie wszystko spokojnie oglądać zza sceny. Kilka minut później zobaczyłem jak Alex i Liam wchodzą na nią. Byłem pewien, że będzie grała na fortepianie czy czymkolwiek innym, ale ona stanęła przy mikrofonie. Znów uświadomiłem sobie, że prawie wcale nie znam tej dziewczyny.
Widziałem po niej, że jest zestresowana, ale byłem pewien że sobie poradzi. Spojrzała na Liama, on coś jej powiedział. Chyba pomogło boi odpowiedziała mu uśmiechem i zwróciła się w stronę publiczności. Było tu dość sporo ludzi. Westchnęła i zaczęli grać. Miała świetny głos i marnowała się przy nas. Przecież oni spokojnie mogliby robić za nasz support. Byłem zdumiony. Gapiłem się jak idiota. Piosenka którą grali była niezła, tak samo jak pozostałe trzy. Przypomniał mi się weekend u jej rodziców i gdy mieli przerwę podszedłem do Liama.
-Mogę zagrać z wami?
-Chcesz zagrać? Poważnie?
-Tak, to znaczy nie mam pojęcia co gracie ale mógłbym trochę poimprowizować.
-Nie, mam lepszy pomysł. Graliśmy kiedyś kilka waszych utworów. Może zrobimy jakiś cover?
-A znacie „Sing for absolution”?
Zginę. Jestem tego pewien.
-Tak, może to i coś jeszcze? Co powiesz na „Feeling good”?
-Dla mnie świetnie. Dzięki.
-Ale bierzesz to na siebie-zaśmiał się wskazując na Alex.
Na całe szczęście nie zauważyła mnie ani teraz, ani chwilę później gdy przestawiałem perkusję.
-Specjalnie dzisiaj i tylko dla was Dominic Howard z Muse-krzyknął a ja wszedłem się pokazać. Szybko się przywitałem i usiadłem przy perkusji. Nie był to mój sprzęt do którego przywykłem, ale to nie czas na takie rzeczy. Zresztą kiedyś grałem na byle czym. Wszystko co tylko wpadło mi w ręce i dawałem radę. Spojrzałem na Alex która rozmawiała o czymś ze swoim przyjacielem. Chyba to jednak jemu się oberwało. Odwróciła się do mnie a ja cały czas się uśmiechałem. Posłałem jej oczko co ją chyba rozzłościło.
Całość wyszła nam trochę niezgrabnie jeśli chodzi o muzykę ale nikt tego nie zauważył. Albo to ja się może za bardzo czepiam. Wszyscy byli oczarowani jej głosem. Kiedy zszedłem każdy mi gratulował. Nie widziałem tylko Alex. Mam nadzieję, że nie uciekła. Chciałem zajrzeć do garderoby, ale zanim tam dotarłem ktoś popchnął mnie na drzwi. Zdążyłem się odwrócić i zobaczyłem ją przed sobą.
-Zrobiłeś mi to specjalnie.
-No pewnie że tak. Byłaś świetna-objąłem ją mocno, licząc po cichu, ze to ją nieco uspokoi.
-Skąd Ci się wzięło te „Sing for absolution”?
-Z sentymentu-pocałowałem ją w czoło.
-Nie masz nawet pojęcia jak bardzo jestem na Ciebie wściekła. Po co to było?
-Bez żadnej wyjątkowej okazji. Chciałem tylko stanąć z Tobą na scenie. Teraz można powiedzieć, że gramy razem.
-Czy Ty się w ogóle słyszysz?-uśmiechnęła się
-Posłuchaj mnie durna kobieto. Dobrze się bawimy, czy nie może tak zostać?
-Że coś Ty do mnie powiedział?!
-Uwielbiam Cię-pocałowałem ją i znów zamknąłem w objęciach.
-Musisz mnie molestować publicznie?-mruknęła w moje ramię
-Wiem, że to lubisz-potargałem jej włosy za co dźgnęła mnie palcem.
-Też byłeś świetny.
-Ekhm, przeszkadzam?-zza drzwi zerkała nieśmiało siostra Liama.
-Vicky, co się z Tobą działo? Dobrze się czujesz? Dlaczego zemdlałaś?-Alex pociągnęła ją za rękę i obie usiadły na kanapie.
-Przez niego-wskazała palcem w moją stronę.
-Przepraszam, nie chciałem-odparłem nieco zawstydzony.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że ze sobą chodzicie?-spytała z wyrzutem.
-Ale…-zaczęła ale przyjaciółka jej przerwała.
-Rozumie, że chciałaś go mieć tylko dla siebie ale mogłaś się chociaż pochwalić.
-Nie chodzimy ze sobą!-krzyknęła gdy tylko dała jej dojść do słowa.
-Nie kłam, skończylibyście na blacie próbując… Dobrze wiesz, co robilibyście gdybym nie weszła.
-Zwykle jesteśmy grzeczni-uśmiechnąłem się do Alex, widząc że się rumieni.
-I ja mam w to uwierzyć? Alex zbyt dobrze Cię znam. Pamiętasz jak powiedziałaś kiedyś, że gdybyś go dorwała to przeleciałabyś go na wszystkie możliwe sposoby? Zresztą nie ma się co dziwić. On jest cholernie seksowny. Nie wybaczę Ci tego, że ukryłaś go przede mną. Przecież nie zabrałabym Ci go, nie ważne jak zgrabny ma tyłek. Mogę go dotknąć? Żartuję przecież. Wiem, że on jest Twój-przytuliła ją a ona wpatrywała się we mnie paląc ze wstydu.
Pogadały jeszcze chwilę, a kiedy Vicky wyszła Alex nie odezwała się słowem.
-To co z tymi wszystkimi możliwymi sposobami? Chcesz spróbować dzisiaj?-parsknąłem śmiechem podczas gdy ona skryła  twarz w dłoniach.
-Nie bądź taka-odsunąłem jej ręce i usiadłem na jej kolanach.
-Howard Ty chudzielcu-objęła mnie w pasie, ale jej dłonie zjechały na moje pośladki-Rzeczywiście zgrabny.
-Czyli to ja mam najlepszy tyłek. Wiedziałem, że wygram.
-Powiedzmy, że przekupiłeś sędziego-uszczypnęła mnie śmiejąc się.
-Obiecałaś, że mnie przelecisz.
-Po pijaku się nie liczy.
-Oczywiście, że się liczy. Możemy pójść do Ciebie i sprawdzić ile tych sposobów zdołamy wymyślić.
-Zdaje się, że jeden już mamy-uniosła brew
-Ale że tutaj?
-Nie! Jedziemy do Ciebie Ty napaleńcu-próbowała mnie zrzucić z kolan ale przylgnąłem do niej całym ciałem.
-Szkoda, ze tych drzwi nie można zamknąć na klucz-westchnąłem całując jej szyję.
-Mówiłam o wszystkich możliwych sposobach a nie miejscach. Złaź ze mnie!
-Dopiero mam zamiar na Ciebie wejść maleńka.
-To się jeszcze okaże. Pakuj tyłek w samochód, będę jechała za Tobą.
-A nie możemy jechać razem?
-Nie ma sensu zostawiać tu samochodu. I nie marudź bo się rozmyślę.
Zszedłem z jej kolan, pocałowałem jeszcze i wyszedłem. Po drodze spotkałem Liama który pogratulował mi występu. Czekałem aż ona wsiądzie do auta, ale długo jej nie było. Chciałem już wrócić i sprawdzić co się dzieje ale wyszła. Rozejrzała się a gdy mnie zobaczyła wytknęła język. Zgubiłem ją gdzieś po drodze ale dzięki temu zyskałem trochę czasu żeby ogarnąć mieszkanie. Gdy usłyszałem pukanie ucieszyłem się jak głupi. Ledwo otworzyłem drzwi a ona wskoczyła na mnie i oplotła nogami. Zaniosłem ją do sypialni cały czas całując.
-Przelecę Cię Blondi. Przelecę na wszystkie możliwe sposoby-roześmiała się gdy dotarliśmy na miejsce
-Nie mogę się doczekać.
-Jeszcze będziesz prosić żebym przestała.
-Och śmiem wątpić kochanie.
Słysząc to przyciągnęła mnie mocniej i całowała coraz zachłanniej.  Ściągnęła moją koszulkę tak nerwowo, że mało jej ze mnie nie zdarła. Wsunąłem dłonie za jej spodnie z tyłu pleców. Były zimne a jej rozgrzana skóra zareagowała natychmiast. Przeszedł ją dreszcz i westchnęła cicho gdy moje dłonie spacerowały po jej ciele. Popchnęła mnie na łóżko a sama usiadła nade mną okrakiem. Teraz to ja zdjąłem jej bluzkę pochłaniając  wzrokiem jej kształtne piersi.
-Przestań się gapić-złapała moją twarz i uniosła do góry. Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę. Ona jest tak piękna, że rzeczywiście mógłbym się gapić godzinami.
-Bierzesz się do roboty czy mam zacząć sama?
-Chciałbym to zobaczyć.
-Możesz tylko pomarzyć.
-Nie dasz się przekonać?
-Nie, ale zaraz Cię przywiąże, zaknebluje i sobie pójdę.
-Nie wiedziałem, że lubisz takie zabawy.
-Z Tobą wszystko wydaje się fajniejsze. A teraz ściągaj spodnie-rozkazała tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Tej nocy kochaliśmy się cztery razy. Zasnęliśmy nad ranem, wycieńczeni jakbyśmy przebiegli całe miasto wzdłuż i wszerz. Byliśmy przytuleni do siebie tak jakbyśmy byli niemal jedną osobą. I to mi się bardzo podobało. Spaliśmy jak zabici, aż w pewnym momencie rozległo się walenie w drzwi. Olałem to bo byłem zbyt zmęczony żeby wstać, no i nie chciałem się z nią rozstawać. Odetchnąłem z ulgą gdy ucichło, ale wciąż nie dawało mi spokoju. Po kilku sekundach usłyszałem zgrzytanie zamka. Ktoś właśnie próbował wejść do mojego mieszkania. A klucze do niego miała tylko jedna osoba.
-Matt-poderwałem się z łóżka, a Alex która leżała na jego brzegu spadła z wielkim hukiem.
-Zawsze chciałam spróbować ostrego seksu, ale niezupełnie o to mi chodziło-burknęła
-Bellamy tu jest-powiedziałem wciągając spodnie. Zwykle szybko się rozbieram, nigdy nie zdarzyło mi się ubierać w takim tempie.
-Nie wpuszczaj go tu-stęknęła łapiąc się za rękę.
-Zrobiłem Ci coś?
-Nie wiem, ale boli jak cholera.
-Przepraszam.
-Doooooooom!-rozległo się wołanie z salonu.
-Idź-popchnęła mnie w zaczęła sprzątać nasze rzeczy porozrzucane wokół.
-Co Ty tu robisz?-spytałem Matta
-Gdzie wczoraj byłeś?!
-Co?
-Gdzie byłeś?!
-W domu.
-W domu? A to co?-podetknął mi pod nos laptop Toma i włączył jakiś filmik.
Wciąż byłem nieprzytomny i zanim dotarło do mnie co pokazuje znów zaczął na mnie krzyczeć.
-Jeśli chcesz nas zostawić to proszę bardzo, ale czy musisz grać z nimi nasze kawałki? Dziewczyna pewnie jest ładna ale niech sama sobie pisze piosenki. Mógłbyś chociaż nam powiedzieć!-wybuchnął
-Co?-tylko tyle przyszło mi do głowy
-To-krzyknął wskazując na ekran
Zobaczyłem tam siebie grającego na perkusji wczorajszego wieczoru. Słyszałem głos Alex, ale nie było jej widać. Odetchnąłem bo gdyby zobaczył, że to ona całkiem by oszalał.
-Naprawdę chcesz nas zostawić?-ruszył w stronę mojej sypialni zanim zdążyłem się zorientować.
-Poczekaj-zawołałem ale to olał.
No to mam przesrane.
-Jak mogę Cię przekonać żebyś nie odchodził?
Czy on jej nie zauważył?! Wpadłem zdumiony do środka ale nigdzie jej nie było. Gdzie się podziała?
-Mówię do Ciebie.
-Sorry.
-Naprawdę nas zostawisz? Po tylu latach?
-Nigdzie nie odchodzę. Byłem w barze, spotkałem znajomego, poprosił mnie o przysługę  i tyle. Nigdzie się nie wybieram-uspokoiłem go, a on położył się na moim łóżku.
Gdyby tylko wiedział co tu wczoraj robiliśmy…
-Co to?-złapał różową skarpetkę która leżała na nocnej lampce. Nie mogę sobie przypomnieć jak się tam znalazła.
-Wszystkie miałem w praniu a te znalazłem w szafie. Ktoś musiał je zostawić przez przypadek.
-Dom ty zdziro. Skoro nie rzucasz zespołu to mogę iść do domu-zaśmiał się , zabrał laptopa i poszedł.
To było całkiem łatwe, ale wtedy przypomniałem sobie o Alex.
-Poszedł?-usłyszałem, nie wiedziałem tylko skąd-Pomóż mi.
-Gdzie jesteś?
-Pod łóżkiem-nachyliłem się i pomogłem jej wygramolić. Syknęła uderzając się ramieniem w kant.
-Cały czas Cię boli?
-A jak kurwa sądzisz?
-Zawiozę Cię do lekarza.
-Nie potrzebuję lekarza, samo przejdzie.
-Jesteś pewna?
-Nie drażnij się ze mną.
-Ale gdybyś chciała to…
-Zamknij się wreszcie-przyciągnęła mnie za koszulkę i pocałowała.
-Lubię jak mnie tak uciszasz.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
Odruchowo ją przytuliłem ale gdy krzyknęła z bólu natychmiast się odsunąłem.
__________________________________________________________________________

Tak więc mamy kolejny rozdział. 
I po raz kolejny mam nadzieję, że wciąż są tu jacyś czytelnicy. 
Coś mi się wydaje że licznik i statystyki mnie oszukują. 
Zastanawiam się jak zakończyć to opowiadanie. Nie potrafię się niestety zdecydować a wypadałoby już to zrobić. Zaczęłam pisać kolejne, bardzo powoli mi to idzie. Zresztą i jedno i drugie zupełnie zaniedbałam. Nie wspominając o trzecim do którego nie zaglądałam z co najmniej rok. Najgorsze jest to że w głowie siedzi mi pomysł ale za cholerę nie potrafię tego ubrać w słowa. 
I jeszcze raz proszę wszystkich piszących, wracajcie!!!!!!
Nie wiem, czym to jest spowodowane ale większość czytanych przeze mnie blogów jest zawieszona od dłuższego czasu. Proszę nie róbcie mi tego! :(
Miłego czytania!
Cheers!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz