czwartek, 30 stycznia 2014

35. Baby you're making me break down all of my rules.

Alex szturchnęła go ramieniem wychodząc.
-Przyniosłaś mi coś?-spytał Chris
-Rusz tyłek i sam sobie przynieś-burknęła siadając obok
-Coś taka nerwowa?
-Bo taki mam kurwa kaprys-krzyknęła zwracając na siebie uwagę stolika obok.
-Zrobiłem Ci coś?-chciał wiedzieć basista
-Przepraszam, nie powinnam była na Ciebie naskakiwać-przyznała.
-Nie szkodzi-uśmiechnął się lekko.
Czasem zachowywał się jak ich ojciec. Alex patrzyła na niego myśląc o tym, że kiedyś będzie świetnym tatą.
-Dom dzisiaj zaliczy-Tom zaczął się śmiać wskazując palcem przed siebie. Reszta podążyła za nim wzrokiem.
Dominic opierał się o ścianę a na jego szyi uwieszona była dziewczyna z którą wcześniej stał przy barze.
-Ciekawe ile sobie liczy za godzinę-mruknęla brunetka
-Myślisz że jest prostytutką?-zaciekawił się Bellamy
-Spójrz na nią. Wygląda jakby urwała się z dzielnicy czerwonych latarni. Idę do łazienki, póki jeszcze można-chwyciła torebkę wychodząc.
W zasadzie odechciało jej się dalszej zabawy ale postanowiła się jakoś przemęczyć. Szybko spaliła papierosa i obmyła twarz chłodną wodą. Patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Zaśmiała się do niego, nie mogąc wierzyć, że wdała się przez niego w bójkę. Związała włosy w niedbały kok na czubku głowy i wróciła na salę. Gdy odwróciła się , żeby zobaczyć czy wciąż tam jest wpadła na kogoś.
-Przepraszam-usłyszała-To Ty.
Podniosła wzrok i zobaczyła uśmiechającego się do niej chłopaka. Wydawał się jej znajomy ale nie była pewna
Skąd.
-Jestem James, poznaliśmy się rano w sklepie.
-Rzeczywiście. Przepraszam, mam kiepską pamięć do twarzy.  Chcesz się czegoś napić?-spytala i nie czekając
 odpowiedź pociągnęła go w stronę baru.
Perkusista zniknął z zasięgu jej wzroku, domyśliła się gdzie i z kim się podziewa.
Była na niego wściekła. Nie sądziła, że tak szybko się pocieszy. Uznała, że może nawet i lepiej, że Matt im
przerwał. Nie chciała być kolejną naiwną idiotką na jego liście.
-Słuchasz mnie?-spytał chłopak
-Tak, jasne. Chociaż wiesz co, może wyjdziemy stąd? Jest tak głośno, że nie możemy spokojnie porozmawiać.
James chętnie przystał na jej propozycję więc opuścili lokal. Nie tłumaczyła nikomu gdzie i z kim idzie. Rzuciła tylko, że stąd spada.
Do hotelu wróciła nad ranem, była strasznie zmarznięta więc wzięła gorący prysznic i położyła się na kanapie w salonie. Nie chciało jej się spać, wiec wpatrywała się w telewizor.
-Jak się czujesz?-zapytał Chris wchodząc jakiś czas później. Na twarzy miał jeszcze odciśnięty wzorek z poduszki.
-Wspaniale-westchnęła z uśmiechem.
-Gdzie byłaś?
-Na zewnątrz.
-Czy coś się stało?-spojrzał podejrzliwie
-Nie, absolutnie nic.
-Brałaś coś!-krzyknął
-No coś Ty, nie osmieliłabym się-zachichotała
-Nie mam nic przeciwko, ale następnym razem przynieś też i dla mnie.
-Yhyyyym-mruknęła zasypiając

-Naćpała się-oznajmił Wolstenholme kilka godzin później gdy wszyscy się obudzili.
-Jesteś pewien?-Tom wydawał się nieco blady.
-Wyglądała tak samo jak Matt wtedy w Japonii.
-Aha-odparł Kirk wiedząc doskonale o który moment chodziło.
-Myślisz, że trzeba ją obudzić?-Dominic dołączył do nich z butelką wody.
-Jasne, że tak. Chciałbym obejrzeć wiadomości-Matt wparował do środka przytulając do siebie dwie paczki chipsów. Rozsiadł się na kanapie, spychając jej nogi na bok. Włączył telewizor i po odszukaniu odpowiedniego programu pogłośnił na tyle, że chyba w całym hotelu było go słychać.
Alex mimo to nawet nie zareagowała.
-Czemu się nie obudziła?-Tom był coraz bardziej zaniepokojony.
-Bo to trzeba bardziej zdecydowanymi metodami-Bellamy wyrwał perkusiście butelkę i wylał całą zawartość na jej twarz. poderwała się natychmiastowo, przy okazji spychając Matta.
-Czemu to zrobiłaś?-stęknął zbolały podnosząc się z podłogi.
-Czy Wy jesteście normalni?!-krzyknęła ocierając twarz.
-To on-Chris wskazał palcem na bruneta.
Dziewczyna zamachnęła się w z otwartej dłoni uderzyła go w sam czubek głowy.
-Banda kretynów-powiedziała wychodząc do swojej sypialni.
Głowa bolała ją niemiłosiernie. Na dodatek była cała mokra. Chwilę później do jej drzwi zapukał Kirk.
-Możemy pogadać?-spytał niesmiało
-O co chodzi?
-Chciałem zapytać gdzie wczoraj byłaś. Martwiliśmy się o Ciebie. I kim był ten facet?
-Czy to kolejne przesłuchanie? Jeśli tak, to daruj sobie.
-Nie, po prostu chciałem się upewnić że nic Ci nie zagrażało.
-Tom, spójrz na moją twarz. Wasze psychofanki stwarzają dla mnie większe zagrożenie niż jeden nieszkodliwy facet.
-Ale mimo wszystko namówił Cię do zażycia narkotyków.
-Czy Ty siebie w ogóle słyszysz?
-Czy on Cię do tego namówił?-spytał stanowczym tonem.
-Paliliśmy marihuanę. Z mojej inicjatywy. Ponieważ to ja tego chciałam, dotarło? Wy macie grzybki, ja mam ją. Więc proszę nie trudź się tym wykładem o moralności.
-Nie musisz się denerwować.
-Więc przestań traktować mnie jak dziecko-ucieła, dając mu do zrozumienia, że to koniec rozmowy,
-Szkoda, że między nami nie jest tak jak kiedyś-dodał na odchodnym.
-Tom, zaczekaj-poprosiła

-Dlaczego mnie ignorujesz?-spytał Dominic gdy po raz któryś z kolei minęła go bez słowa. Nie odpowiedziała na jego pytanie tylko zaczęła pakować kamery.
-Mówię do Ciebie.
-A ja mam to gdzieś-odpyskowała
-Co ja Ci takiego zrobiłem?
-Nie mam czasu na te bzdury-zarzuciła torbę na ramię i skierowała się w stronę wyjścia
-Będziesz musiała znaleźć-chwycił ją za rękę.
-Nie dotykaj mnie-odepchnęła go od siebie.
-Nie wyjdziesz stąd dopóki nie powiesz o co Ci chodzi.
-Próbujesz mnie szantażować?
-Nie, chcę wiedzieć czemu się na mnie wściekasz. Co ja Ci takiego zrobiłem? Nie pamiętam wczorajszego wieczoru. Dochodzą do mnie tylko jakieś strzępki informacji. Pamiętam tylko, że byłem w twoim pokoju, całowaliśmy się a później jechaliśmy samochodem. Byłem tak pijany, że nie jestem pewien czy to działo się naprawdę.
-Możesz sobie pogratulować-prychnęła
-Porozmawiajmy jak dorośli ludzie.
-Spieszy mi się.
-W takim razie porozmawiamy po koncercie. Bez żadnych fochów, kłamstw i owijania w bawełnę.
-Dla Ciebie wszystko-uśmiechnęła się ironicznie i wyszła.

-Widziałeś Alex?-spytałem Matta gdy ten zbierał szczątki swojej gitary.
Zawsze zastanawiałem się czemu rzucanie sprzętem sprawia mu taką radość.
-Rozstawiała kamery na scenie.
-Dwie godziny temu?
-Coś koło tego-westchnął obracając w palcach jedną z kilkunastu części gryfu.
-Ale czy widziałeś ją teraz?!
-A teraz to nie
-Jesteś bardzo pomocny-burknąłem
-Nie ma za co
Tom mówił, ze poznała wczoraj jakiegoś faceta, więc to może z nim się urwała. Nie mogłem go wprost o to zapytać bo zaczną dociekać dlaczego tak wypytuję. Byłem ciekawy, cholernie ciekawy. Przecież mieliśmy porozmawiać. Cały czas próbowałem sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszej nocy. Jedyne czego jestem pewien to, to że całowaliśmy się w jej pokoju. To było najwyraźniejsze z moich wspomnień. Tylko czy to o to mogła się tak wściekać? Nie stawiała przecież zbytniego oporu. Nie jestem nawet pewien czy do czegoś więcej doszło. W końcu wszyscy skończyliśmy w barze. Gdyby oni cokolwiek wiedzieli nie daliby mi spokoju. Więc co do cholery się działo?
-Masz jakieś zdjęcia z wczoraj?-spytałem przy kolacji
-Nie-odparł z ustami pełnymi makaronu.
-Jest tak jakoś spokojnie. Od dawna nie było tak cicho. Mam wrażenie, że coś się zmieniło, ale nie wiem co-Bells westchnął głośno.
-Rzeczywiście jest inaczej-rzucił Chris pomiędzy kolejnymi beknięciami.
Oni naprawdę tego nie zauważyli czy udają głupich.
-Nie ma Alex
-Nacieszmy się więc tą chwilą dopóki nie wróci-Matt zaśmiał się pod nosem pakując do ust kolejnego klopsa.
-Nie wiem kiedy wróci
-Pewnie rano, jutro wieczorem wyjeżdżamy. Lepiej żeby do tego czasu była gotowa-odparł Chris tym swoim ojcowskim tonem.
-Nie sądzę żeby wróciła do wieczora. Nie sądzę żeby w ogóle wróciła.
-Co?!-krzyknął Matt zwalając przy tym talerz na ziemię.
-Mówiła, że ma jakieś egzaminy i musi wrócić ja pewien czas do Londynu. Odniosłem jednak wrażenie, że miała nas po prostu dość.
-Dom, to twoja sprawka?-Matt niechętnie zabrał się do zbierania resztek z podłogi.*
-Nie. Nie wiem. Nic nie pamiętam.
-Serio? Tej panienki też nie?
-Jakiej panienki?
-Niemal spłodziłeś potomka przed wejściem do kibla.
-Niemal?-próbowałem zrozumieć o co mu chodzi, ale to było trudne. Na szczęście Chris przyszedł mi z pomocą.
-Wyrwałeś jakąś dziewczynę przy barze. Całowaliście się tak zawzięcie, że zwróciliście na siebie uwagę całego lokalu. Już mieliście iść na szybki numerek, ale zacząłeś się jej przyglądać, coś krzyknąłeś i zostawiłeś ją z rozdziawionymi ustami.
-Co?-wydusiłem
-Boże, Dom. Nie pij tyle to będziesz więcej pamiętał. No i zrobisz nam mniej wstydu przy ludziach.
-Spadaj-odburknąłem
Wziąłem telefon do ręki i zastanawiałem się co jej napisać. Powinienem przeprosić?
Tylko nie wiem za co. I to doprowadza mnie do szału.
Zresztą dlaczego w ogóle mam przepraszać? Mogła strzelić focha o byle co, a ja nie mam zamiaru się przed nią płaszczyć. Skoro chciała wyjechać to krzyż na drogę.
Mam to gdzieś.
Tylko, że muszę wiedzieć dlaczego to zrobiła.
Wciąż trzymałem telefon, patrząc się tępo w ekran. Odrzuciłem go na bok, żeby za chwilę znów wziąć go w rękę.
-Odbija Ci?-Matt patrzył na mnie z kpiącym uśmieszkiem,
-Jestem zmęczony, idę spać.
Wziąłem szybki prysznic i rzuciłem się na łóżko.
„Dlaczego uciekłaś? Bellamy zapłacze się za Tobą”
Przyglądałem się chwilę tej wiadomości i w końcu wcisnąłem wyślij.
Czekałem na odpowiedź. Po piętnastu minutach zrozumiałem, że nie miała zamiaru odpisać.
„Powiesz mi co się stało?”
I znów nic.
„Jesteś na mnie obrażona?”
Brak nowych wiadomości.
„Nie mam zamiaru błagać Cię żebyś wróciła”
O głupiego smsa też się nie będę prosić. Wysłałem jeszcze jedną wiadomość po czym rzuciłem telefon w drugi kąt pokoju.


 ______________________________________________________________________________

*Pisząc ten fragment cały czas miałam przed oczami to zdjęcie. A później bardzo długo go szukałam :D 

Pierwszy rozdział na nowym blogu. Może tutaj będzie chociaż trochę ciekawiej. 
Wydawał mi się trochę za długi, ale musiałam też dodać tą końcówkę bo tak to wydawało mi się bezsensu. No nie wiem, w każdym razie mam nadzieję, że się spodoba.
I wielka prośba do wszystkich piszących swoje ff, błagam wracajcie!
Bo jak nie to pozabijam :D hehe
Miłego czytania ;) 



4 komentarze:

  1. No, już w następnym rozdziale muszą być razem! Po prostu muszą! Jak oni nie będą razem, to ja protestuję! I zamiast się uczyć do egzaminów, to siedzę i czytam. :D W sumie tu też czytam, ale nie to co trzeba. :D I również apeluję do wszystkich autorek ff: wracajcie! Bo ja chętnie poczytam wszystkie opowiadania. Bardzo. Bardzo.
    I jeszcze pytanko mam: czy akcja tego opowiadania dzieje się we wczesnych czasach Muse? Era "OoS"? Albo nawet i wcześniej? Bo ten tekst z Chrisem, że będzie wspaniałym ojcem sprawił, że zaczęłam się zastanawiać.

    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie to cieszy, że Ci się podoba. Gorzej tylko jak na egzaminie zaczniesz pisać/mówić coś o Muse zamiast na odpowiedni temat ;P
    Niestety mam wrażenie, że wiekszość je porzuciła i to na dobre :(
    Ja już nawet zaczęłam pisać kolejne ale nie wiem co z tego wyjdzie. Chciałabym żeby było inne niż to. Zdecydowanie mniej chaotyczne i dziwne ;P

    Akcja rozgrywa się pomiędzy Absolution a BH&R.
    A byłam na tyle zdolna (czy też raczej nieudolna), że zapomniałam o tym napisać wcześniej.
    Ojcostwo Chrisa troszkę jednak przesunęłam na potrzeby opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, no to kwestię czasu mamy wyjaśnioną. :D
    No tak, na egzaminie z historii państwa i prawa polskiego zacznę pisać o Muse. :D Jeszcze się okaże, że profesor też jest fanem i zaliczę! Marzenia. :D

    Oczywiście, że mi się podoba, może nie zawsze się udzielam z powodu lenistwa, ale jestem na bieżąco.
    Szkoda, że dziewczyny porzucają opowiadania, bo niektóre zapowiadają się nieźle, patrzę, a tu od roku żadnej nowej notki, co jest frustrujące.
    Sama kiedyś coś próbowałam, ale stwierdziłam, że jednak się nie nadaję. :D
    Cieszy mnie fakt, że Ty dalej piszesz i ja mam co czytać, bo nie dość, że porzucają opowiadania to do tego Muse nie jest za bardzo popularne w Polsce (takie odnoszę wrażenie), więc żeby znaleźć ff o nich to trzeba się namęczyć.
    Co do drugiego opowiadania, to trzymam kciuki, żeby się rozwijało i żeby pomysłów nie zabrakło. :)

    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha no cóż, chciałabym to zobaczyć. Jeszcze jakby ten profesor rzeczywiście był ich fanem to całkiem :D
      Mnie najbardziej drażni jak jest skończone w jakimś ważnym momencie, a najczeście tak właśnie się dzieje :(
      Czemu się nie nadajesz? Chętnie przeczytam twoje dzieło :D
      Też mam takie odczucia. Jak komuś mówię o Muse to nikt nie wie o co chodzi :/
      I tak byłam w wielkim szoku jak spotkałam znajomego z pracy na koncercie.
      Nie spodziawałam się że pojawi się tam ktokolwiek kogo znam.
      A tak to każdy nie wiedział kim oni są, ewentualnie coś tam kojarzyli odrobinę ze Zmierzchu.
      Póki co zaczęłam i myślę że nawet jeden rozdział udało mi się napisać, ale jesli zdecyduję się na publikację to dopiero wtedy jak skończę z tym. A szczerze mówiąc chyba powoli zacznę zmierzać ku końcowi :)
      Również pozdrawiam ;);

      Usuń