Alex szturchnęła go
ramieniem wychodząc.
-Przyniosłaś mi
coś?-spytał Chris
-Rusz tyłek i sam sobie
przynieś-burknęła siadając obok
-Coś taka nerwowa?
-Bo taki mam kurwa
kaprys-krzyknęła zwracając na siebie uwagę stolika obok.
-Zrobiłem Ci coś?-chciał
wiedzieć basista
-Przepraszam, nie
powinnam była na Ciebie naskakiwać-przyznała.
-Nie szkodzi-uśmiechnął
się lekko.
Czasem zachowywał się jak
ich ojciec. Alex patrzyła na niego myśląc o tym, że kiedyś będzie świetnym
tatą.
-Dom dzisiaj zaliczy-Tom
zaczął się śmiać wskazując palcem przed siebie. Reszta podążyła za nim
wzrokiem.
Dominic opierał się o
ścianę a na jego szyi uwieszona była dziewczyna z którą wcześniej stał przy
barze.
-Ciekawe ile sobie liczy
za godzinę-mruknęla brunetka
-Myślisz że jest
prostytutką?-zaciekawił się Bellamy
-Spójrz na nią. Wygląda
jakby urwała się z dzielnicy czerwonych latarni. Idę do łazienki, póki jeszcze
można-chwyciła torebkę wychodząc.
W zasadzie odechciało jej
się dalszej zabawy ale postanowiła się jakoś przemęczyć. Szybko spaliła
papierosa i obmyła twarz chłodną wodą. Patrzyła na swoje odbicie w lustrze.
Zaśmiała się do niego, nie mogąc wierzyć, że wdała się przez niego w bójkę.
Związała włosy w niedbały kok na czubku głowy i wróciła na salę. Gdy odwróciła
się , żeby zobaczyć czy wciąż tam jest wpadła na kogoś.
-Przepraszam-usłyszała-To Ty.
Podniosła wzrok i zobaczyła uśmiechającego się do
niej chłopaka. Wydawał się jej znajomy ale nie była pewna
Skąd.
-Jestem James, poznaliśmy się rano w sklepie.
-Rzeczywiście. Przepraszam, mam kiepską pamięć do
twarzy. Chcesz się czegoś napić?-spytala
i nie czekając
odpowiedź
pociągnęła go w stronę baru.
Perkusista zniknął z zasięgu jej wzroku, domyśliła
się gdzie i z kim się podziewa.
Była na niego wściekła. Nie sądziła, że tak szybko
się pocieszy. Uznała, że może nawet i lepiej, że Matt im
przerwał. Nie chciała być kolejną naiwną idiotką na
jego liście.
-Słuchasz mnie?-spytał chłopak
-Tak, jasne. Chociaż wiesz co, może wyjdziemy stąd?
Jest tak głośno, że nie możemy spokojnie porozmawiać.
James chętnie przystał na
jej propozycję więc opuścili lokal. Nie tłumaczyła nikomu gdzie i z kim idzie.
Rzuciła tylko, że stąd spada.
Do hotelu wróciła nad
ranem, była strasznie zmarznięta więc wzięła gorący prysznic i położyła się na
kanapie w salonie. Nie chciało jej się spać, wiec wpatrywała się w telewizor.
-Jak się czujesz?-zapytał
Chris wchodząc jakiś czas później. Na twarzy miał jeszcze odciśnięty wzorek z
poduszki.
-Wspaniale-westchnęła z
uśmiechem.
-Gdzie byłaś?
-Na zewnątrz.
-Czy coś się
stało?-spojrzał podejrzliwie
-Nie, absolutnie nic.
-Brałaś coś!-krzyknął
-No coś Ty, nie
osmieliłabym się-zachichotała
-Nie mam nic przeciwko,
ale następnym razem przynieś też i dla mnie.
-Yhyyyym-mruknęła
zasypiając
-Naćpała się-oznajmił Wolstenholme
kilka godzin później gdy wszyscy się obudzili.
-Jesteś pewien?-Tom
wydawał się nieco blady.
-Wyglądała tak samo jak
Matt wtedy w Japonii.
-Aha-odparł Kirk wiedząc
doskonale o który moment chodziło.
-Myślisz, że trzeba ją
obudzić?-Dominic dołączył do nich z butelką wody.
-Jasne, że tak. Chciałbym
obejrzeć wiadomości-Matt wparował do środka przytulając do siebie dwie paczki
chipsów. Rozsiadł się na kanapie, spychając jej nogi na bok. Włączył telewizor
i po odszukaniu odpowiedniego programu pogłośnił na tyle, że chyba w całym
hotelu było go słychać.
Alex mimo to nawet nie
zareagowała.
-Czemu się nie
obudziła?-Tom był coraz bardziej zaniepokojony.
-Bo to trzeba bardziej
zdecydowanymi metodami-Bellamy wyrwał perkusiście butelkę i wylał całą zawartość
na jej twarz. poderwała się natychmiastowo, przy okazji spychając Matta.
-Czemu to
zrobiłaś?-stęknął zbolały podnosząc się z podłogi.
-Czy Wy jesteście
normalni?!-krzyknęła ocierając twarz.
-To on-Chris wskazał
palcem na bruneta.
Dziewczyna zamachnęła się
w z otwartej dłoni uderzyła go w sam czubek głowy.
-Banda
kretynów-powiedziała wychodząc do swojej sypialni.
Głowa bolała ją
niemiłosiernie. Na dodatek była cała mokra. Chwilę później do jej drzwi zapukał
Kirk.
-Możemy pogadać?-spytał
niesmiało
-O co chodzi?
-Chciałem zapytać gdzie
wczoraj byłaś. Martwiliśmy się o Ciebie. I kim był ten facet?
-Czy to kolejne
przesłuchanie? Jeśli tak, to daruj sobie.
-Nie, po prostu chciałem
się upewnić że nic Ci nie zagrażało.
-Tom, spójrz na moją
twarz. Wasze psychofanki stwarzają dla mnie większe zagrożenie niż jeden
nieszkodliwy facet.
-Ale mimo wszystko
namówił Cię do zażycia narkotyków.
-Czy Ty siebie w ogóle
słyszysz?
-Czy on Cię do tego
namówił?-spytał stanowczym tonem.
-Paliliśmy marihuanę. Z
mojej inicjatywy. Ponieważ to ja tego chciałam, dotarło? Wy macie grzybki, ja
mam ją. Więc proszę nie trudź się tym wykładem o moralności.
-Nie musisz się
denerwować.
-Więc przestań traktować
mnie jak dziecko-ucieła, dając mu do zrozumienia, że to koniec rozmowy,
-Szkoda, że między nami
nie jest tak jak kiedyś-dodał na odchodnym.
-Tom, zaczekaj-poprosiła
-Dlaczego mnie
ignorujesz?-spytał Dominic gdy po raz któryś z kolei minęła go bez słowa. Nie
odpowiedziała na jego pytanie tylko zaczęła pakować kamery.
-Mówię do Ciebie.
-A ja mam to
gdzieś-odpyskowała
-Co ja Ci takiego
zrobiłem?
-Nie mam czasu na te
bzdury-zarzuciła torbę na ramię i skierowała się w stronę wyjścia
-Będziesz musiała
znaleźć-chwycił ją za rękę.
-Nie dotykaj
mnie-odepchnęła go od siebie.
-Nie wyjdziesz stąd
dopóki nie powiesz o co Ci chodzi.
-Próbujesz mnie
szantażować?
-Nie, chcę wiedzieć czemu
się na mnie wściekasz. Co ja Ci takiego zrobiłem? Nie pamiętam wczorajszego
wieczoru. Dochodzą do mnie tylko jakieś strzępki informacji. Pamiętam tylko, że
byłem w twoim pokoju, całowaliśmy się a później jechaliśmy samochodem. Byłem
tak pijany, że nie jestem pewien czy to działo się naprawdę.
-Możesz sobie
pogratulować-prychnęła
-Porozmawiajmy jak
dorośli ludzie.
-Spieszy mi się.
-W takim razie
porozmawiamy po koncercie. Bez żadnych fochów, kłamstw i owijania w bawełnę.
-Dla Ciebie
wszystko-uśmiechnęła się ironicznie i wyszła.
-Widziałeś Alex?-spytałem
Matta gdy ten zbierał szczątki swojej gitary.
Zawsze zastanawiałem się
czemu rzucanie sprzętem sprawia mu taką radość.
-Rozstawiała kamery na
scenie.
-Dwie godziny temu?
-Coś koło tego-westchnął
obracając w palcach jedną z kilkunastu części gryfu.
-Ale czy widziałeś ją
teraz?!
-A teraz to nie
-Jesteś bardzo
pomocny-burknąłem
-Nie ma za co
Tom mówił, ze poznała wczoraj
jakiegoś faceta, więc to może z nim się urwała. Nie mogłem go wprost o to
zapytać bo zaczną dociekać dlaczego tak wypytuję. Byłem ciekawy, cholernie
ciekawy. Przecież mieliśmy porozmawiać. Cały czas próbowałem sobie przypomnieć
cokolwiek z wczorajszej nocy. Jedyne czego jestem pewien to, to że całowaliśmy
się w jej pokoju. To było najwyraźniejsze z moich wspomnień. Tylko czy to o to
mogła się tak wściekać? Nie stawiała przecież zbytniego oporu. Nie jestem nawet
pewien czy do czegoś więcej doszło. W końcu wszyscy skończyliśmy w barze. Gdyby
oni cokolwiek wiedzieli nie daliby mi spokoju. Więc co do cholery się działo?
-Masz jakieś zdjęcia z
wczoraj?-spytałem przy kolacji
-Nie-odparł z ustami
pełnymi makaronu.
-Jest tak jakoś
spokojnie. Od dawna nie było tak cicho. Mam wrażenie, że coś się zmieniło, ale
nie wiem co-Bells westchnął głośno.
-Rzeczywiście jest
inaczej-rzucił Chris pomiędzy kolejnymi beknięciami.
Oni naprawdę tego nie
zauważyli czy udają głupich.
-Nie ma Alex
-Nacieszmy się więc tą
chwilą dopóki nie wróci-Matt zaśmiał się pod nosem pakując do ust kolejnego
klopsa.
-Nie wiem kiedy wróci
-Pewnie rano, jutro
wieczorem wyjeżdżamy. Lepiej żeby do tego czasu była gotowa-odparł Chris tym
swoim ojcowskim tonem.
-Nie sądzę żeby wróciła
do wieczora. Nie sądzę żeby w ogóle wróciła.
-Co?!-krzyknął Matt
zwalając przy tym talerz na ziemię.
-Mówiła, że ma jakieś
egzaminy i musi wrócić ja pewien czas do Londynu. Odniosłem jednak wrażenie, że
miała nas po prostu dość.
-Dom, to twoja
sprawka?-Matt niechętnie zabrał się do zbierania resztek z podłogi.*
-Nie. Nie wiem. Nic nie
pamiętam.
-Serio? Tej panienki też
nie?
-Jakiej panienki?
-Niemal spłodziłeś
potomka przed wejściem do kibla.
-Niemal?-próbowałem
zrozumieć o co mu chodzi, ale to było trudne. Na szczęście Chris przyszedł mi z
pomocą.
-Wyrwałeś jakąś
dziewczynę przy barze. Całowaliście się tak zawzięcie, że zwróciliście na
siebie uwagę całego lokalu. Już mieliście iść na szybki numerek, ale zacząłeś
się jej przyglądać, coś krzyknąłeś i zostawiłeś ją z rozdziawionymi ustami.
-Co?-wydusiłem
-Boże, Dom. Nie pij tyle
to będziesz więcej pamiętał. No i zrobisz nam mniej wstydu przy ludziach.
-Spadaj-odburknąłem
Wziąłem telefon do ręki i
zastanawiałem się co jej napisać. Powinienem przeprosić?
Tylko nie wiem za co. I
to doprowadza mnie do szału.
Zresztą dlaczego w ogóle
mam przepraszać? Mogła strzelić focha o byle co, a ja nie mam zamiaru się przed
nią płaszczyć. Skoro chciała wyjechać to krzyż na drogę.
Mam to gdzieś.
Tylko, że muszę wiedzieć
dlaczego to zrobiła.
Wciąż trzymałem telefon,
patrząc się tępo w ekran. Odrzuciłem go na bok, żeby za chwilę znów wziąć go w
rękę.
-Odbija Ci?-Matt patrzył
na mnie z kpiącym uśmieszkiem,
-Jestem zmęczony, idę
spać.
Wziąłem szybki prysznic i
rzuciłem się na łóżko.
„Dlaczego uciekłaś?
Bellamy zapłacze się za Tobą”
Przyglądałem się chwilę
tej wiadomości i w końcu wcisnąłem wyślij.
Czekałem na odpowiedź. Po
piętnastu minutach zrozumiałem, że nie miała zamiaru odpisać.
„Powiesz mi co się
stało?”
I znów nic.
„Jesteś na mnie
obrażona?”
Brak nowych wiadomości.
„Nie mam zamiaru błagać
Cię żebyś wróciła”
O głupiego smsa też się
nie będę prosić. Wysłałem jeszcze jedną wiadomość po czym rzuciłem telefon w
drugi kąt pokoju.
No, już w następnym rozdziale muszą być razem! Po prostu muszą! Jak oni nie będą razem, to ja protestuję! I zamiast się uczyć do egzaminów, to siedzę i czytam. :D W sumie tu też czytam, ale nie to co trzeba. :D I również apeluję do wszystkich autorek ff: wracajcie! Bo ja chętnie poczytam wszystkie opowiadania. Bardzo. Bardzo.
OdpowiedzUsuńI jeszcze pytanko mam: czy akcja tego opowiadania dzieje się we wczesnych czasach Muse? Era "OoS"? Albo nawet i wcześniej? Bo ten tekst z Chrisem, że będzie wspaniałym ojcem sprawił, że zaczęłam się zastanawiać.
K.
Bardzo mnie to cieszy, że Ci się podoba. Gorzej tylko jak na egzaminie zaczniesz pisać/mówić coś o Muse zamiast na odpowiedni temat ;P
OdpowiedzUsuńNiestety mam wrażenie, że wiekszość je porzuciła i to na dobre :(
Ja już nawet zaczęłam pisać kolejne ale nie wiem co z tego wyjdzie. Chciałabym żeby było inne niż to. Zdecydowanie mniej chaotyczne i dziwne ;P
Akcja rozgrywa się pomiędzy Absolution a BH&R.
A byłam na tyle zdolna (czy też raczej nieudolna), że zapomniałam o tym napisać wcześniej.
Ojcostwo Chrisa troszkę jednak przesunęłam na potrzeby opowiadania :)
Ach, no to kwestię czasu mamy wyjaśnioną. :D
OdpowiedzUsuńNo tak, na egzaminie z historii państwa i prawa polskiego zacznę pisać o Muse. :D Jeszcze się okaże, że profesor też jest fanem i zaliczę! Marzenia. :D
Oczywiście, że mi się podoba, może nie zawsze się udzielam z powodu lenistwa, ale jestem na bieżąco.
Szkoda, że dziewczyny porzucają opowiadania, bo niektóre zapowiadają się nieźle, patrzę, a tu od roku żadnej nowej notki, co jest frustrujące.
Sama kiedyś coś próbowałam, ale stwierdziłam, że jednak się nie nadaję. :D
Cieszy mnie fakt, że Ty dalej piszesz i ja mam co czytać, bo nie dość, że porzucają opowiadania to do tego Muse nie jest za bardzo popularne w Polsce (takie odnoszę wrażenie), więc żeby znaleźć ff o nich to trzeba się namęczyć.
Co do drugiego opowiadania, to trzymam kciuki, żeby się rozwijało i żeby pomysłów nie zabrakło. :)
Pozdrawiam,
K.
Hahaha no cóż, chciałabym to zobaczyć. Jeszcze jakby ten profesor rzeczywiście był ich fanem to całkiem :D
UsuńMnie najbardziej drażni jak jest skończone w jakimś ważnym momencie, a najczeście tak właśnie się dzieje :(
Czemu się nie nadajesz? Chętnie przeczytam twoje dzieło :D
Też mam takie odczucia. Jak komuś mówię o Muse to nikt nie wie o co chodzi :/
I tak byłam w wielkim szoku jak spotkałam znajomego z pracy na koncercie.
Nie spodziawałam się że pojawi się tam ktokolwiek kogo znam.
A tak to każdy nie wiedział kim oni są, ewentualnie coś tam kojarzyli odrobinę ze Zmierzchu.
Póki co zaczęłam i myślę że nawet jeden rozdział udało mi się napisać, ale jesli zdecyduję się na publikację to dopiero wtedy jak skończę z tym. A szczerze mówiąc chyba powoli zacznę zmierzać ku końcowi :)
Również pozdrawiam ;);