poniedziałek, 27 stycznia 2014

26. I never thought that this could come to this.

 Niemal usnęłam czekając aż Blondi skończy się stroić do kolacji, siedział w łazience dłużej niż ja co było troszkę irytujące.
-Rusz tyłek-zawołałam. Na całe szczęście włosy już mu trochę odrosły i wyglądał w miarę przyzwoicie. Gdy w końcu skończył oniemiałam. Prezentował się niczym model z reklamy. Zdrowe lśniące włosy, białe idealne zęby, świetnie dopasowane ubranie i promienny uśmiech.
-I jak?-spytał.
-Nie przeginaj bo zaczną podejrzewać, że to ściema.
-Niby dlaczego?
-Który normalny heteroseksualny facet siedzi w łazience półtora godziny?
-Nie zaczynaj znowu. Nie jestem gejem.
-Nie stroj fochów. Mówię tylko, że to trochę dziwne. Siedziałeś tam dwa razy dłużej ode mnie.
-Ale przyznaj sama, że warto było-wyszczerzył się co mnie rozbawiło.
Schodząc na dół poczułam, że złapał mnie za rękę.
-Co robisz?
-Przecież jesteśmy parą kochanie.
-Tylko nie przesadzaj bo Cię zdzielę przez te twoje perfekcyjne włosy.
-Czyli dzisiaj z seksu nici?
-Idiota-zaśmiałam się a on pocałował mnie w policzek. Już miałam zapytać co robi, ale wtedy zauważyłam, że mój ojciec stoi na dole.
-Chodźcie dzieci, kolacja już gotowa.
Blondi był świetny. Gdybym go nie znała, sama pewnie dałabym się nabrać. Moi rodzice mogliby się bardzo zdziwić wiedząc jaki jest naprawdę.
-Musicie nam koniecznie opowiedzieć jak się poznaliście-wypaliła moja matka. Uświadomiłam sobie, że kompletnie o tym nie pomyślałam. Wymyśliłam powód naszego rozstania a nie wpadłam na to. Czasem sama zachowuje się jak prawdziwa kretynka. Próbowałam obmyślić coś na szybko ale jak na złość w głowie miałam pustkę.
-To może trochę banalne, ale spotkaliśmy się kiedyś w parku. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały wiedziałem, że to właśnie z Alex chcę spędzić resztę życia. To była miłość od pierwszego wejrzenia-usłyszałam z ust mojego chłopaka.
-Jakie to romantyczne-westchnęła moja matka-My poznaliśmy się podobnie, tyle że w galerii sztuki.
-Cóż za wspaniały zbieg okoliczności, prawda kochanie-ścisnął moją dłoń i spojrzał na mnie jakby był naprawdę zakochany.
Muszę mu powiedzieć, że jak skończy z muzyką może zostać aktorem.

Nie wiem dlaczego Alex tak mnie straszyła, jej rodzice byli w porządku. Ona będąc tam też wydawała się o niebo spokojniejsza niż normalnie. Byłem ciekawy czy to przez to miejsce czy przez jej rodziców. Resztę wieczoru spędziliśmy rozmawiając przy winie. Przed 21 pożegnaliśmy się z jej rodzicami którzy chcieli iść spać i również udaliśmy się do jej sypialni. Nie przywykłem do chodzenia spać o tej godzinie, i wciąż nie wiedziałem gdzie mam spać.
-No więc…-zacząłem patrząc na łóżko. Spojrzała się na mnie z uśmiechem przez co zrobiło się niezręcznie.
-No więc idziemy w miasto Blondi.
-Przecież mówiłaś rodzicom, że idziemy spać. Nie możemy tak po prostu zejść i oznajmić im, że wychodzimy.
-Dlatego zrobimy to po mojemu
-Czyli jak?
-Przez okno-złapała kurtkę i buty a ja stałem jak wryty-Nie bój się, robiłam to tysiące razy-popchnęła mnie w stronę okna i poinstruowała mnie co mam robić.
Ostatni raz skakałem po drzewach mając jakieś 16 lat, ale o dziwo poszło dobrze. Zaprowadziła mnie do jakiegoś baru.
-Przychodziłam tu gdy mieszkałam z rodzicami. Menadżer pozwala grać lokalnym kapelom a dochody z biletów oddaje im w całości. Zobacz to on-wskazała palcem na gościa za barem. Strasznie ucieszyła się na jego widok a on rzucił wszystko żeby się z nią przywitać. Chciałem ją zapytać czy zostawić ich samych ale pociągnęła mnie za sobą. Wpadli sobie w ramiona a ja czułem się coraz bardziej niepotrzebny. Przez dłuższą chwilę gadali o czymś jak najęci. Później przypomniała sobie o mnie.
-Liam to jest Dom-wskazała na mnie.
-Cześć-podał mi rękę-Jestem Liam.
-Dom-odparłem przyglądając mu się.
Facet wyglądał jakby go wzięli wprost z Hollywood. Nie dziwię się, że tak ją ucieszył jego widok. zaproponował nam drinki i pokazał najlepszą miejscówkę, mówiąc że niedługo do nas dołączy.
-To miejsce jest świetne. Liam sam wybiera kapele które tu grają, ma naprawdę świetny gust więc byle czego tu nie uświadczysz. Zresztą to świetny gość, można z nim pogadać o wszystkim.
-Ale go zachwalasz-mruknąłem ale albo tego nie usłyszała albo zignorowała.
Gdy do nas dołączył bez przerwy wspominali stare czasy. Przysłuchiwałem się wszystkiemu zastanawiając się czy nie iść sobie. Nie wiedziałem tylko jak wspiąć się z powrotem na górę.
-Dom-szturchnęła mnie w ramię
-Co?
-Pytałam Cię o coś. Liam mówił, że gdybyś chciał możesz pograć. Sam gra na perkusji i trochę brzdęka na basie, ale moglibyście poimprowizować.
-Coraz lepiej idzie Ci zapamiętywanie mojego imienia. Poza tym nie mam ochoty dziś grać-odparłem.
A już tym bardziej z nim. Nie musi mi łaski robić, jakby był jakąś wielką gwiazdą rocka.
-Nie bądź taki marudny. Wiem, że grasz tylko z chłopakami ale Liam też jest dobry. Chciał się tym zająć profesjonalnie ale postanowił promować tutejsze kapele. Gra w wolnych chwilach i żałuję, że nie robi tego częściej.
-Tak, z pewnością jest świetny.
-Chodź, troszkę się rozruszaj. Od picia piwa co nieco Ci urosło-zaśmiała się klepiąc mnie po brzuchu. Prawdę mówiąc rzeczywiście ostatnio miałem problem z dopięciem spodni. Może czas na dietę?
Stanęliśmy z przodu i czekaliśmy aż zespół wejdzie na scenę. Zrozumiałem czemu jej tak zależało, żeby być pod samą sceną. Gdy boski Liam wyszedł na środek zaczęła skakać i głośno krzyczeć. Jakoś nagle odechciało mi się bawić i wróciłem do stolika. Alex przyszła minutę później.
-Czemu się znów obrażasz?-spytała siadając przy mnie.
-Nie obrażam się, nie chciałem wam tylko przeszkadzać. Widzę że Ci się podoba.
-A zdradzić Ci wielką tajemnicę?-objęła moją szyję ramieniem.
-Jaką?
-Ty podobasz mu się bardziej Blondi-cmoknęła mnie w policzek-A teraz idziemy się napić.
Posiedzieliśmy tam jeszcze trochę, nie chcieliśmy pić do późna, żeby nie wzbudzać podejrzeń u jej rodziców.
Na trzeźwo byłem bardziej przekonany do wchodzenia przez okno. Alex najwidoczniej była bardziej wprawiona bo weszła bez problemu. Samo wejście do góry nie sprawiło mi problemu. Dostanie się do środka było gorsze. Będąc tam potknąłem się o własną nogę i runąłem jak długi. Dziewczyna wybuchnęła stłumionych śmiechem i zaczęła się rozbierać.
-Na co się gapisz? Wyskakuj z ciuchów, tylko szybko-szepnęła
-Co?-byłem nieco zdezorientowany.
-Ściągaj-powiedziała sama zdejmując mi kurtkę.
-Wiedziałem, że do tego dojdzie ale nie sądziłem, że w takich warunkach.
-Kładź się na podłogę-rozkazała
-W łóżku chyba będzie nam wygodniej nie sądzisz?
-Na podłogę-popchnęła mnie. Okno było wciąż niedomknięte, podłoga zimna a ja leżałem w samych bokserkach. Ona zamiast na mnie, wskoczyła do łóżka chichocząc.
-O co chodzi?!
-Leż i udawaj, że coś Cię boli. Zaraz będzie tu mój ojciec.
-Co?-zanim mi odpowiedziała rozległo się pukanie do drzwi.
-Wszystko w porządku? Usłyszałem huk.
-Tak, Dom tylko spadł z łóżka. Moja kochana niezdara-zrobiła mi miejsce więc położyłem się obok.
-W takim razie dobranoc dzieci.
-Pa Tato.
-Dobranoc proszę Pana.
Drzwi zamknęły się a my dostaliśmy napadu śmiechu. Gdy się uspokoiliśmy, popatrzyłem jej w oczy i poczułem, że mam ochotę ją pocałować.
-A wiesz, że jak to zrobisz to skopię Ci jaja-uśmiechnęła się złośliwie-Dobranoc Blondi-pstryknęła mnie w nos, odwróciła się i zasnęła.
Na śniadanie wstaliśmy wcześnie bo jej rodzice rano wychodzili do pracy. W naszym staniu było to okropnie trudne więc później wzięliśmy koce i poszliśmy na huśtawkę.
-Tak właściwie to po co to wszystko? To całe udawanie?
-Mama ciągle mnie wypytywała czy kogoś poznałam i że martwi się, że nikogo nie mam.  Któregoś razu pękłam i skłamałam, że mam faceta. Kiedy dotarło do mnie jak głupie to było zrozumiałam, że jest za późno, żeby się wycofać.  Potem zaczęła mnie męczyć, żebym z nim przyjechała. Nie miałam wyjścia i musiałam się zgodzić i poprosiłam Chrisa o pomoc. Co było dalej już wiesz.
-Nastąpiły małe komplikacje-szepnąłem i  oboje milczeliśmy przez dłuższą chwilę.
-Latem jest tu o wiele lepiej. Przynajmniej wszystko jest osłonięte-położyła się kładąc głowę na moich kolanach.
-Aż tak nie lubisz swoich sąsiadów?
-A widzisz tego faceta który cały czas gapi się na nas? Dom naprzeciwko, pierwsze piętro.
-Jakaś babka z nim stoi i o czymś rozmawiają.
-Mogę się założyć, że mówią o mnie albo raczej o nas. Facet podrywał mnie i nie dawał spokoju, kiedy w końcu dałam mu jasno do zrozumienia, że mam go gdzieś.
-Co mu zrobiłaś?
-Nic takiego, powiedziałam że nie jest w moim typie.
-A potem?
-A potem nazwałam go zboczonym popaprańcem i wybiłam lusterka w jego samochodzie. Ta kobieta to jego matka, od małego próbowała nas zeswatać licząc, że dzięki temu jej synek odziedziczy firmę moich rodziców. Gdy się o wszystkim dowiedziała wyklęła mnie i wyzywała od najgorszych, na koniec dodała, że do końca życia zostanę nieszczęśliwą starą panną. Ponoć dostała szału gdy usłyszała, że przyjeżdżam z chłopakiem.
-Masz bardzo przeuroczych sąsiadów-zerknąłem w okno a oni wciąż się na nas gapili.
Przykryłem ją kocem i położyłem rękę na jej ramieniu. Babka jakby wściekła się o ten gest bo zaczęła krzyczeć. Nie minęła minuta jak ten facet zszedł na dół i zaczął myć samochód. Więcej czasu zeszło mu na bezczelnym gapieniu się na nas. W pewnym momencie oboje zaczęliśmy się śmiać wspominając dziwaczne tańce Matta na scenie. Facet słysząc nasz śmiech wychylił się w naszą stronę z dziwnym grymasem na twarzy.
-Gdyby mógł przyszedłby Cię zabić-przymknęła oczy a mnie coś tknęło. Nachyliłem się i pocałowałem ją. Liczyłem się z tym, że to ona mnie zabije ale nie zrobiła tego. Odwzajemniła pocałunek który z chwili na chwilę wciągnął nas coraz bardziej. Sam zwątpiłem czy robimy to temu gościowi na złość czy za bardzo nam się spodobało.
-Już poszedł-szepnęła pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
-No i co z tego, pewnie mamusia jeszcze patrzy.
-Jej też już nie ma.
-Wielka szkoda, dużo ją ominie.
____________________________________________________
Piosenka w tytule : Muse - Yes Please 
Przepraszam, że tak późno ale musiałam przemyśleć parę spraw. 
Chciałam zmienić szablon ale bloog tak namieszał, że nie mogę zrobić nic po mojemu. 
Ten szablon jest okropny :(
Znaczy, nie żeby poprzedni był lepszy ale chociaż miałam tam zdjęcie Muse :(
I co najgorsze usunęło mi wszystkie adresy opowiadań które czytałam :(
No cóż, koniec marudzenia i zapraszam do czytania :)
Enjoy! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz