poniedziałek, 27 stycznia 2014

21. All these words they make no sense.

Cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk.
-Ktoś tu napisał „ Raul ty gnoju znajdę Cię”-Matt przerwał ciszę zagłuszaną jedynie odgłosami tykającego zegara.
-To świetnie.
-A kawałek dalej „Możesz mi naskoczyć cwelu. Raul”
-Po prostu wspaniale.
-Możecie się wreszcie zamknąć?-spytał Kirk. Jakby Matta dało się w ogóle uciszyć.
-„Tom, zabiję Cię”-Bellamy zacytował kolejne mądrości ścienne.
-Dom, zupełnie nie rozumiem dlaczego wdałeś się w bójkę-westchnął nasz kamerzysta.
-Racja, bijesz się gorzej niż pięcioletnia dziewczynka.
-Odpierdol się-krzyknąłem. Byłem wściekły i nie miałem ochoty na jego głupie komentarze. Matt skulił się na łóżku i już nic nie mówił. Czyli jednak można go jakoś uspokoić.
Siedzieliśmy dłuższą chwilę w ciszy dopóki wielkie stalowe drzwi nie otworzyły się. Do środka wszedł policjant który nas tu zamknął. Cały czas głupio się uśmiechał. Podejrzewam, że była to jego najciekawsza i najbardziej udana akcja od paru miesięcy.
-Jest tu wasz prawnik.
-To my mamy prawnika?-zdziwił się Matt.
Wiem, że mamy jedynie w wytwórni ale takimi sprawami to on się nie zajmuje.
-O kurwa-szepnąłem bardziej do siebie widząc w drzwiach Alex. Była ubrana inaczej niż ją zapamiętałem. Zupełnie jakby wróciło jej nieśmiałe alter ego  w okularach i garniturze.
-Dominic Howard, Matthew Bellamy i Thomas Kirk. Sprawcy pobicia zatrzymani o godzinie 23:17-facet mało nie pekł z dumy jakby zatrzymal co najmniej gang narkotykowy.
-Moi klienci są tu przetrzymywani bezprawnie-odparła pewnie. Coś jakby ona nieco złączona z nauczycielką.
-Jak to?-uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Przede wszystkim nie ma pan dowodów, że to oni rozpoczęli bójkę. Podkreślam bójkę a nie pobicie. Również z tego co wiem druga strona nie była bierna. Mam świadków, że sami podżegali do udziału. Oczywiście gdyby to był napad podstawą do przetrzymywania moich klientów jest doniesienie lub oskarżenie o popełnieniu przestępstwa. Pan takiego chyba nie posiada, tak więc Ci panowie są tu nielegalnie i żądam żeby ich Pan natychmiast wypuścił.
-Oni są pod wpływem alkoholu-odparł wściekle
-Zupełnie jak Pan. Tak na przyszłość radzę chować napoczęte butelki z piwem oraz stosować gumy do żucia. A teraz proszę ich wypuścić albo zmuszone będę odwołać się do Pana przełożonego. Chciałabym również wiedzieć dlaczego zatrzymani zostali tylko moi klienci skoro w bójce brały udział obie strony. Mógłby mi to Pan wyjaśnić czy tez mam zapytać komendanta?
Facet poczerwieniał z wściekłości. Patrzył na nią jakby sam miał ochotę ją pobić. Przyglądaliśmy się całej tej scenie w napięciu, gdyby do niej doskoczył nie bylibyśmy w stanie nic zrobić.
-Wynocha mi stąd!-ryknął-Mam ważniejsze sprawy na głowie niż banda rozwydrzonych dzieciaków. Wynocha!!!-otworzył drzwi i wypuścił nas. Szybko się stamtąd ulotniliśmy w razie gdyby zmienił zdanie. Zapakowaliśmy się do taksówki i pojechaliśmy do Toma.
-Co to miało być do cholery jasnej?! Co wyście sobie myśleli?! W jednej chwili stoję z Kelly i Chrisem przy barze a w następnej patrzę jak Ty rzucasz się na tego faceta a ten skacze jego kumplowi na plecy-spojrzała na mnie i na Matta bo tak naprawdę to my to zaczęliśmy. Tom chciał nas rozdzielić a po minucie wywlekli nas na zewnątrz. Siedzieliśmy przed nią ze spuszczonymi głowami próbując okazać skruchę.
-Dlaczego się przebrałaś?-spytałem chcąc jakoś odwrócić jej uwagę.
-Chyba nie sądzisz, że ten facet był na tyle głupi by wziąć dziewczynę która została oblana piwem za prawniczkę. A już z pewnością nie w tych dżinsach.
-Ja jestem zdania, że był-powiedział Matt.
-Ta cała bajeczka z udawaniem adwokata była świetna. Nieźle go wkręciłaś-może to nie komplement ale coś miłego jej powiedziałem. Uśmiechnęła się więc chyba poskutkowało.
-To nie jest bajeczka-chrzaknął Kirk.
-Co?
-Studiowałam prawo.
-Studiujesz prawo i robisz praktyki dziennikarskie. I my mamy Ci uwierzyć?
-Nie studiuję a studiowałam. Dziennikarstwo jest moim drugim kierunkiem-przyznam, że to była całkiem szokująca informacja. Poza tym uświadomiłam sobie jak mało o niej wiemy. Nie licząc Toma, ale  z niewiadomego powodu on nie chce nam nic powiedzieć.
-Skoro ukończyłas prawo czemu zajmujesz się tym?
-Ponieważ całe życie marzyłam o tym żeby wyciągać pijanych dupków z aresztu. Jak ja mam was czasem dość.
-Przynieść Ci coś do picia?-spytał Tom.
-Naprawdę sądzisz, że załatwisz to alkoholem?-prychnęła
-Tak-Kirk wzruszył ramionami
-No to na co jeszcze czekasz?

-Nie wejdę tam-powiedziałem patrząc w wielkie czerwone oczy. Stwór zaśmiał się ukazując rząd przerażająco ostrych zębów. Odgłosy dochodzące ze statku kosmicznego stawały się coraz odleglejsze, kosmita przestał się śmiać a zaczął wydawać z siebie dziwny dźwięk przypominający zepsutą kosiarkę. Obraz zaczął się rozmazywać  aż w końcu zrobiło mi się ciemno przed oczami. Chyba zemdlałem, albo mnie czymś odurzyli. A może nie żyję a tak właśnie wygląda życie po śmierci?
Coś stuknęło, charkanie ustało i coś innego zaczęło szurać po ziemi. Otworzyłem jedno oko i zaraz je zmrużyłem przez światło padające tuż na moją twarz. Czyli jednak nie umarłem. Otworzyłem oczy na jakieś dwa milimetry i zobaczyłem Doma z nogą w górze, ciągniętego przez Alex. Jedną ręką trzymała go za tę nogę, w drugiej miała nóż. Nie pamiętam niczego co się wczoraj działo ale jestem pewien, że znów się pokłócili. Może nie wytrzymała i chce go zabić? No bo po co jej ten nóż?
Chciałem krzyknąć ale z moich ust wydobył się tylko ledwo słyszalny charkot.
-Nie zabijaj go-jęknąłem żałośnie z wielkim trudem podnosząc się z… Gdzie ja właściwie byłem? Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem uświniony stół który służył mi za łóżko. Szedłem praktycznie po ścianie bo tak mi się kręciło w głowie.
-Nie zabijaj go-krzyknąłem już na tyle głośno by obudzić Toma.
-Boże, Matt zamknij się
-Pomóż mi, ona chce zabić Doma
-Trudno-mruknął w poduszkę.
Cudownie, a później będzie miał do mnie pretensje, że go nie obudziłem. Podreptałem w ich stronę z trudnością opanowując odruch wymiotny. Gdy dotarłem do pokoju w którym Tom czasem pozwalał nam spać, Dom leżał już na łóżku.
-Chcecie spać razem?-spytała rozbawiona.
-Co chciałaś mu zrobić?-zerknąłem na nóż który leżał na stoliku.
-Zgwałcić i wykorzystać oczywiście, a jak sądzisz? Idiota się schlał i spał z tym nożem. Tak nim zaczął wymachiwać, że wolałam mu go zabrać. Nie wiem co mu się śniło ale wyglądał jakby próbował kogoś zabić. Uznałam, że lepiej go to odholować bo z nim nigdy nie wiadomo.
-Aha-odparłem tylko bo co niby miałem powiedzieć.
Kilka godzin później obudziłem się z kolejnego snu w którym kosmici próbowali mnie zabrać na swój statek. Głupi nie jestem, sam nie pójdę. W mieszkaniu była tylko Alex która drzemała na kanapie oglądając telewizję.
-Gdzie reszta?-spytałem przeciągając się.
-Nie mam pojęcia. Blondi zniknął jak spaliśmy a Tom wyszedł jakieś pół godziny temu.
-Głodny jestem-mruknąłem-Umiesz gotować?
-Jasne, moje popisowe danie to „poproszę jedną z pieczarkami i podwójnym serem”.
-Może być-wzruszyłem ramionami a ona zadzwoniła. Nie wiem jak długo czekaliśmy na dostawę ale dla głodnego faceta to wieczność. Gdy w końcu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi mało nie podskoczyłem z radości. Chwilę po tym jak Alex poszła ją odebrać usłyszałem jej śmiech. A myślałem, że ja byłem głodny. Postanowiłem zobaczyć co się dzieje, w progu nie zobaczyłem dostawcy a Howarda. I zrozumiałem co ją tak rozbawiło. Był u fryzjera.
-Dom co Ci się stało z włosami?-spojrzałem na jego dziwną fryzurę. Z przodu krótsze z tyłu dłuższe. I albo mam omamy albo zrobił sobie jasne pasemka.
-Wyglądasz jak Limahl-Alex przestała się śmiać, choć cały czas wyglądała jakby miała wybuchnąć śmiechem.
-Zupełnie nie znacie się na modzie-mruknął wyraźnie obrażony. A ja zastanawiałem się co go do tego skłoniło. Może jeszcze nie wytrzeźwiał do końca? Spojrzałem na niego i mimowolnie parsknąłem śmiechem.
-Tak Cię to bawi?-spytał z wrednym uśmiechem rzucając we mnie gazetą.
-O co Ci cho…-nie skończyłem ponieważ artykuł z pierwszej strony odebrał mi mowę.
-Pokaż-Alex zabrał mi ją zanim się zorientowałem.
-Nie czytaj-powiedziałem szybko co oczywiście zignorowała.
-Lider rockowej grupy Muse ukaże swoją wrażliwą stronę w kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”-przeczytała głośno i znów się roześmiała.
-To nie jest zabawne-zawołałem
-Nie zniosę więcej-jedną ręką złapała się za brzuch, drugą natomiast wycierała łzy cieknące jej po twarzy.
-Hej, Matt już Cię nie bawi moja fryzura?
-To jest chyba najpiękniejszy dzień mojego życia-odparła patrząc to na mnie, to na niego.
 ________________________________________________________
Utwór w tytule : Linkin Park - One step closer
Już wróciłam :)
Wrzucam wam co nieco bo chyba nie ma sensu czekać znowu do poniedziałku. Widziałam kilka nowych rozdziałów u was i postaram się jak najszybciej to nadrobić ;)
Jedna część jest napisana z perspektywy Dominica, a druga z prespektywy Matta. 
Mam mały problem bo w następnych rozdziałach wyjaśni się wielka tajemnica Alex i Chrisa. Z tym, że jest to kilka krótkich rozdziałów i nie wiem czy mam dodawać częściej ale mniej czy rzadziej ale więcej. W zasadzie nie ma tego za dużo, ale też nie chciałabym wrzucić tego na raz. Trzeba zbudować jakieś napięcie prawda ;)
Coś tu strasznie namieszali na bloogu i zupełnie nie umiem się w tyn połapać :(
Niestety niedługo urlop mi się kończy i jestem z tego powodu strasznie rozczarowana.
Mieliście kiedyś tak, ze czekaliście kilka lat żeby kogoś zobaczyć? Chociaż przez moment? Ja miałam, i mi się udało ;)
Ostatnio zaczynam powoli wierzyć, że marzenia naprawdę się spełniają ;)
Miłego czytania! ;)
One love xx  

http://24.media.tumblr.com/788ce242f2807d4d551ccea4f367a7c7/tumblr_mnwaat5Biq1ro0wi6o1_400.gif
p.s. wybaczcie, ale musialam <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz