niedziela, 26 stycznia 2014

1. Fear and panic in the air.

Dzwoniący telefon bezczelnie obudził Dominica z samego rana. Miał ochotę rzucić nim o ścianę, ale dopiero, co go kupił i szkoda było.
-Czego? -zapytał śpiący przykładając słuchawkę do ucha.
-Jeszcze śpisz?! Chyba sobie żartujesz-usłyszał po drugiej stronie. Dłuższą chwilę zajęło mu rozpoznanie głosu, który dzisiaj wydawał mu się szczególnie denerwujący.
-Daj mi spokój Tom-mruknął
-Zbieraj się i chcę Cię widzieć w studiu o 11.
-Stało się coś?
-Musimy pogadać, bądź o 11 - powiedział i rozłączył się
Dom niechętnie podniósł się z łóżka i ruszył do łazienki gdzie od razu wszedł pod prysznic. Nieco go to rozbudziło, ale i tak nie miał ochoty gdziekolwiek wychodzić. Założył czapkę z daszkiem i swoje ulubione okulary, po czym wyszedł z domu. Chłodne powietrze trochę orzeźwiło, więc zanim doszedł do studia był już całkowicie obudzony.
-Co to za nagła sprawa? -spytał wchodząc do środka.
-Nie wiem, Tom jeszcze nie przyszedł-odparł Chris nie odrywając wzroku od swojej komórki.
Matt tymczasem całkowicie go zignorował, był zbyt zapatrzony w swój wysłużony już notesik, w którym zawzięcie coś pisał.
Dom złapał butelkę wody i zaczął łapczywie pić. Zastanawiał się, czego chce Tom, zwykle nie ściąga ich tak wcześnie, więc to musiało być coś ważnego.
-Cześć-powiedział wesoło Kirk, gdy nareszcie się pojawił.
-Mów co jest, bo chcę wrócić do domu żeby umrzeć w spokoju-mruknął perkusista opróżniając kolejną butelkę.
-Mam do was nietypową sprawę, a w zasadzie to prośbę. Chodzi o to, że coś komuś obiecałem i…
-Znowu próbowałeś wyrwać dziewczynę na swoje rozległe znajomości?-zaśmiał się Chris
-Nie o to chodzi, może łaskawie dacie mi skończyć? Przez jakiś czas będzie nam towarzyszyć pewna dziewczyna-zaczął nieśmiało. Matt oderwał wzrok od kartki i spojrzał na niego badawczo.
-Nie weźmiemy w trasę żadnej groupie-oznajmił twardo
-To nie jest żadna groupie, ona będzie tak jakby moją asystentką.
-Asystentką?
-Stażystką
-Stażystką?
-Chris przestań po mnie powtarzać, bo szału dostanę. Dziewczyna studiuje na wydziale dziennikarstwa i żeby zaliczyć rok musi odbyć staż.
-Dlaczego akurat u Ciebie? –zaciekawił się Dom
-Mamy wspólnego znajomego, który mnie o to poprosił.
-Wiesz, że to głupi pomysł-odezwał się w końcu Matt.
-Obiecuję, że będę jej pilnował, to spokojna dziewczyna z dobrego domu. Nie powinna sprawiać kłopotów.
-Zrobimy tak, zobaczymy jaka ona jest i wtedy zdecydujemy czy weźmiemy ją ze sobą czy nie-oznajmił dyplomatycznie Chris.
-Kiedy mógłbyś ją z nami poznać?
-Właściwie to ona już tu jest-mruknął Tom pod nosem-Pójdę po nią-wyszedł zostawiając ich na dłuższą chwilę samych.
-To głupi pomysł-powtórzył Mat wpatrując się w drzwi.
-Spoko, spławimy ją jakoś-szepnął Dom. Wtedy do środka wszedł Tom a za nim drobna brunetka. Głowę miała spuszczoną, włosy upięte w wysoki kok. Ubrana w białą koszulę i długa spódnicę niczym stara nauczycielka.
-To jest Alex Ryan-przedstawił ją lekko popychając do przodu-To jest Chris, to Dom a tamten to Matt-wskazał kolejno na przyjaciół. Dziewczyna podniosła wzrok wtedy zauważyli jej porażające ciemno niebieskie oczy, były niczym chmura burzowa.
-Czy Alex to nie jest męskie imię?-zapytał Matt uważnie się jej przyglądając.
-Alex to skrót-powiedziała cicho.
-Możemy zaczynać? Może jakiś krótki wywiad na początek?-Tom włączył swoją kamerę i ustawił pod odpowiednim kątem.
-Hmm, ok. przygotowałam kilka pytań. Mam je gdzieś tutaj-dziewczyna zaczęła nerwowo przeglądać swoje notatki, które po chwili posypały się jej na podłogę.



Dziewczyna jest całkiem niezła, może gdyby nie fakt, że przypomina trochę moją chemiczkę z
Teignmouth. Zdziwiłem się, że chce studiować dziennikarstwo. Zawsze myślałam, że dziennikarze to ludzie otwarci i rozmowni, a ona była taka zawstydzona i nieśmiała, że aż zrobiło mi się jej żal. Zauważyłem spojrzenie Matta i zacząłem się obawiać czy nie powie czegoś głupiego. Nigdy nie lubił brać kogoś zbędnego a co dopiero poznaną właśnie dziewczynę. Na oko była trochę młodsza od nas. Kiedy zapadła niezręczna cisza zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
-To tylko próba, po prostu zapytaj nas, o co chcesz-uśmiechnął się Chris chcąc ratować sytuację.
Matt cały czas dziwnie na nią patrzył. Czasem oddałbym wiele żeby zajrzeć w te jego urojone myśli, ale później stwierdzam, że lepiej dla całego świata, jeśli zostawi je tylko dla siebie.
-Nie, nie. Już mam-powiedziała porządkując papiery. Usiadła na najbardziej oddalonym od nas krześle, jakby się bała, że rzucimy się na nią i zagryziemy albo coś.
Pytania miała raczej przeciętne, niektóre z nich mieliśmy już wyćwiczone na pamięć. Dlaczego tak lubicie grać na festiwalach? Skąd czerpiecie tyle energii na koncertach? Jak się czujecie po koncercie? Skąd wzięła się nazwa Muse? Ulubione piosenki waszego autorstwa? Skąd Matt bierze pomysły na teksty?
Po jakimś czasie przestałem jej słuchać. Wiem, że to niezbyt uprzejmie z mojej strony, ale czułem się jakby rozjechał mnie autobus. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojego imienia, otrząsnąłem się natychmiast.
-Dlaczego właśnie perkusja?-spojrzała mi prosto w oczy wyczekując odpowiedzi a mnie zgasiło.
-Dom po prostu lubi walić-zaśmiał się Matt
-Interesujące-powiedziała, po czym odwróciła się niemal natychmiast. No pięknie, ja się martwiłem o Matta a tymczasem sam zachowałem się jak idiota. A zresztą mniejsza z tym, teraz myślałem tylko o tym żeby dotrzeć do domu, położyć się do łóżka i spać przez następny tydzień. Taa… Chciałoby się… Za trzy dni zaczynała się nasza trasa koncertowa, więc z odsypiania nici. Byłem już tym wszystkim cholernie zmęczony, dawno nie mieliśmy żadnej dłuższej przerwy. Z drugiej strony jednak uwielbiałem to, co robię i dawało mi tą wielką satysfakcję.
Nie wiem, jakimi ostatecznie argumentami przekonał nas Kirk, ale zgodziliśmy się zabrać tę małą ze sobą. Bells wciąż stękał, że nie powinniśmy tego robić, ale w sumie miałem to gdzieś. Myślami byłem już w moim wielkim wygodnym wyrku…





Piosenka w tytule : Muse – Map of the Problematique

No cóż, to mamy pierwszy rozdział. Miłego czytania. 
Cheers. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz